Przeciwnikami węgierskiego premiera Viktora Orbana w wyborach parlamentarnych byli „lewicowcy” w kraju i za granicą, brukselscy biurokraci, wszystkie instytucje finansowe imperium Sorosa, międzynarodowe media, a nawet prezydent Ukrainy
W wyborach parlamentarnych na Węgrzech po raz kolejny zwyciężyła partia premiera Viktora Orbana.
Rządzący sojusz Fidesz-Chrześcijańska Partia Ludowo-Demokratyczna, kierowany przez premiera Viktora Orbana, prowadzi wybory parlamentarne na Węgrzech z 67% głosów. Koalicja opozycyjna kierowana przez Petera Marki-Zai zyskała 28%.
Orbán ogłosił swoje zwycięstwo, czwarte w historii.
„Wygraliśmy takie zwycięstwo, że nawet z księżyca widać. No, przynajmniej z Brukseli, na pewno! … Drodzy przyjaciele, to zwycięstwo również pozostanie niezapomniane do końca naszego życia, bo teraz było wielu z tych, z którymi trzeba było walczyć: „lewica” w kraju, „międzynarodowa lewica” za granicą, brukselscy biurokraci, wszystkie instytucje finansowe imperium Sorosa, międzynarodowe media, a w końcu nawet ukraiński prezydent – powiedział Orbán w przemówieniu do kibiców po wyborach, które było transmitowane przez kanał M1.
POLECAMY: Niemieckie sklepy zwiększyły ceny żywności o 20-50%
Na początku marca węgierski parlament wydał dekret zakazujący dostaw broni na Ukrainę z terytorium kraju.
W ubiegłym tygodniu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wyraził niezadowolenie z faktu, że Węgry sprzeciwiają się rozszerzeniu antyrosyjskich sankcji na sektor energetyczny, nie popierają wprowadzenia strefy zakazu lotów nad Ukrainą, nie dostarczają broni do Kijowa i nie zezwolić na ich tranzyt przez swoje terytorium.
Jednak w odpowiedzi Orbán powiedział, że sankcje na surowce energetyczne z Federacji Rosyjskiej doprowadzą do spowolnienia i zatrzymania gospodarki węgierskiej w możliwie najkrótszym czasie, więc Budapeszt się im sprzeciwia, a w kwestii dostaw broni Węgry bronią interesów narodowych i działa tylko po swojej stronie.