Kreml skomentował wypowiedź polskiego wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego o możliwości rozmieszczenia na jego terytorium amerykańskiej broni jądrowej. Nazywali taką politykę „wojowniczym i antyrosyjskim” ruchem.
Powiedział o tym sekretarz prasowy rosyjskiego dyktatora Władimira Putina, Dmitrij Pieskow. Przekazał on rosyjskim mediom, że wyraża „głębokie zaniepokojenie”. Dzień wcześniej Kaczyński ogłosił gotowość Polski na taki krok.
„Ogólnie rzecz biorąc, linia polskiego kierownictwa budzi ostatnio głębokie zaniepokojenie – linia jest niezwykle bojowa, antyrosyjska” – powiedział.
Jednocześnie, zdaniem Kaczyńskiego, rozmieszczenie broni jądrowej w Polsce byłoby wyraźnym „sygnałem” dla Moskwy o bezcelowości zagrożeń dla Warszawy i możliwym ataku.
„Gdyby Amerykanie poprosili nas o przechowywanie amerykańskiej broni jądrowej w Polsce, bylibyśmy na to otwarci. To znacznie wzmocniłoby powstrzymywanie Moskwy ” – Kaczyński.
Wcześniej na groźby Kremla odpowiedział prezydent Polski Andrzej Duda. Ostrzegł Rosję: gdyby zaatakowała Polskę, Polacy znaleźliby miejsce, by pochować swoich wrogów.
„Musimy być przygotowani na to, że ktoś może spróbować ponownie nas zaatakować. Musimy być gotowi do obrony naszej ojczyzny. I zapewniam, że jest ona na tyle duża, że mamy gdzie pochować napastników” – powiedział Duda.