Adwokat Jakub Wende – znany m.in. z reprezentowania Romana Giertycha – dołączył do Polskiej Grupy Zbrojeniowej (PGZ). W mediach społecznościowych wyjaśnił, dlaczego podjął tę decyzję i ujawnił, ile zarabia.
POLECAMY: Zmiana władzy w Mesko S.A. Nowa prezes wcześniej pilnowała zieleni miejskiej w Kielcach
„To nie dla pieniędzy” – Wende o swojej roli w PGZ
Wende wdał się w dyskusję na platformie X, odpowiadając na pytania internautów dotyczące jego nowej funkcji. Potwierdził, że zasiada w Radzie Nadzorczej jednej ze spółek grupy PGZ, ale podkreślił, że nie kierowały nim względy finansowe.
„Rzeczywiście zasiadam w Radzie Nadzorczej jednej ze spółek grupy PGZ. Robię to nie dla pieniędzy, czego możesz nie zrozumieć, ale po to, by robić coś ważnego dla kraju, czego pewnie także nie zrozumie zwolennik tych, którzy doili spółki Skarbu Państwa. Tyle z tej tajemnicy Sherlocku” – napisał.
„Pensja wynosi 1574 zł” – adwokat ujawnia zarobki
W kolejnym wpisie Wende zdradził, że jego miesięczne wynagrodzenie wynosi zaledwie 1574,10 zł.
„Cóż, co znaczy bycie dobrze opłacanym jest pewnie dyskusyjne, ale pensję w wysokości 1574.10 zł miesięcznie trudno nazwać, w przypadku adwokata dobrym opłacaniem. Reszta nie zasługuje na komentarz” – stwierdził.
Dodał, że jego praca wiąże się z ogromną odpowiedzialnością:
„Jeden błąd, który mógłby narazić spółkę na stratę może skutkować odpowiedzialnością, a jej stwierdzenie to koniec pracy zawodowej”.
Rzeczywiście zasiadam w RN jednej ze spółek grupy PGZ. Robię to nie dla pieniędzy, czego możesz nie zrozumieć, ale po to, by robić coś ważnego dla kraju, czego pewnie także nie zrozumie zwolennik tych, którzy doili spółki Skarbu Państwa. Tyle z tej tajemnicy Sherlocku.
— Jakub Wende (@JakubWende) March 23, 2025
„Chcę robić coś dla Polski” – misja Wende w PGZ
W rozmowie z internautami Wende zapewniał, że jego priorytetem jest działanie na rzecz kraju.
„Tak to postrzegam, skoro poświęcam sporo swojego czasu na pracę, za którą wynagrodzenie jest z mojego punktu widzenia pomijalne. A efekty tej pracy zobaczy Pan, mam nadzieję niebawem” – napisał.
Podkreślił również, że jego decyzja o dołączeniu do PGZ nie była motywowana finansowo:
„To nie ma znaczenia. Mnie interesowało wyłącznie to, czy zostanę powołany zgodnie z prawem, czy mam do tej pracy odpowiednie wykształcenie, kompetencje i czy mogę zrobić coś pożytecznego. Jak już Pan wie, pieniądze były tu bez znaczenia”.
Odrzucenie zarzutów o „dojenie” spółek
Adwakat odniósł się także do zarzutów, że powiela praktyki znane z czasów rządów PiS. Jak przekonuje, w przeszłości osoby bez kompetencji zarabiały znacznie więcej.
„Nie jest lekka [praca – red.], wymaga poświęcenia wielu godzin miesięcznie i wiąże się z ogromną odpowiedzialnością. Za tę pracę otrzymuję 1574.10 złotych miesięcznie. Za ten sam czas poświęcony na sprawy związane z moim zawodem zarobiłbym wielokrotnie więcej” – podsumował.
Czy Jakub Wende rzeczywiście pracuje dla idei? Jego deklaracje i ujawnione zarobki wywołują dyskusję w sieci.