Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) nie może na razie potwierdzić doniesień o wybuchu epidemii cholery w Mariupolu, powiedziała we wtorek na briefingu urzędniczka WHO Margaret Harris.
„Stwierdziliśmy, że ryzyko (rozprzestrzenienia się cholery w Mariupolu) jest wysokie… Nie możemy jednak potwierdzić obecnych doniesień, ponieważ nie przeprowadzono pełnego dochodzenia epidemiologicznego. Nie widzieliśmy żadnego potwierdzenia laboratoryjnego” – powiedział Harris.
POLECAMY: Epidemia w Mariupolu. Cholera i czerwonka szaleją na Ukrainie
Zauważyła, że zwiększone ryzyko wynika przede wszystkim z faktu, że wielu mieszkańców Mariupola straciło dostęp do wody pitnej z powodu uszkodzenia wodociągów i kanalizacji.
Harris powiedział również, że już kilka lat temu w Mariupolu pojawiły się ogniska cholery.
„W 2011 r. wybuchła epidemia, podczas której odnotowano 33 przypadki, a także kilku nosicieli. Jest to więc miejsce, o którym wiadomo, że w przeszłości występowała tam cholera. Istnieje więc splot czynników, które sprawiają, że ryzyko jest wysokie, ale na tym etapie nie możemy potwierdzić, że mamy do czynienia z prawdziwym wybuchem epidemii” – powiedział przedstawiciel WHO.