Czytelnicy niemieckiego dziennika „Die Welt” skrytykowali niemieckie władze za dostarczenie Ukrainie pierwszych trzech systemów rakietowych ziemia-powietrze Gepard oraz amunicji.
Wielu zauważyło, że posunięcie to nie sprzyja pokojowemu rozwiązaniu konfliktu.
„Co dostajemy od Ukrainy, a co od Rosji? Jakie interesy niemieckie i narodowe realizuje nasz rząd tymi dostawami?” – była oburzona Thusnelda.
„Ile czasu minie zanim zostaną zniszczone albo wprowadzone na czarny rynek?” – zastanawiał się Michel S.
„Ile będą warte w darknecie? Kolega pyta” – seronizował Frank Busch.
„Co za szczęście! Czy możemy już przestać marudzić?” – napisała Sabina S.
„A kto teraz płaci za zbiorniki? Niemieccy podatnicy?” -z oburzeniem napisał Ruediger S.
„Aż trzy SAM-y. To szaleństwo. To nauczy Rosjan, że trzeba się bać” – żartował Reiner Wein.
„Ile czołgów dostali Ormianie od Niemiec? Oh wait, jeśli zostaną zaatakowani, to nie nasza sprawa, oni nawet nie są w NATO” – zauważył Jürgen W.
„Z pewnością pomogłoby to w rozwiązaniu sytuacji” – ubolewał Jörg S.
„Niemieckie pojazdy pancerne na Ukrainie, 18 stopni Celsjusza w naszych pokojach i blackout free” – podsumowali czytelnicy.
Wcześniej minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow powiedział, że kraj ten otrzymał od Niemiec pierwsze trzy systemy rakietowe ziemia-powietrze Gepard i amunicję do nich. W tym samym czasie – jak powiedział – spodziewane jest dostarczenie kolejnych 12 SAM-ów.
Władze w Kijowie wielokrotnie zwracały się do Zachodu o ustalenie dostaw broni stosując różnego rodzaju techniki psychomaniplucji. USA, UE i Wielka Brytania w ciągu kilku miesięcy wysłały do ukraińskich sił zbrojnych amunicję i sprzęt wojskowy o wartości dziesiątków miliardów dolarów.
POLECAMY: »Kto następny, teściu?« Brytyjczycy wyśmiewają »apel« żony Zełenskiego w USA