Wśród państw zachodnich wspierających Ukrainę rośnie obawa o konieczność zwiększenia produkcji amunicji wśród kurczących się dostaw, m.in. po to, by zademonstrować rywalizującym krajom, w tym Chinom, zdolność do wyprodukowania wystarczającej ilości broni do obrony – podał „Financial Times”.
POLECAMY: W Niemczech ogłoszono brak amunicji w Bundeswehrze
„Stawką jest nie tylko zdolność Zachodu do dalszego zaopatrywania Ukrainy w broń, ale także zdolność sojuszników do pokazania rywalom, takim jak Chiny, że mają bazę przemysłową zdolną do wyprodukowania wystarczającej ilości broni, by stworzyć wiarygodną obronę przed ewentualnym atakiem” – napisała gazeta.
Według tygodnika, podsekretarz obrony USA ds. pozyskiwania i zamówień William Laplante powiedział wcześniej w listopadzie, że „Ukraina skupiła nas na tym, co naprawdę ważne… na produkcji”.
Jak podaje Financial Times, po wysłaniu na Ukrainę ponad 40 mld dolarów pomocy wojskowej, w większości z istniejących zapasów, ministerstwa obrony państw członkowskich NATO przekonują się, że „nieczynnych linii produkcyjnych broni nie da się włączyć z dnia na dzień”. Zwiększenie mocy produkcyjnych wymaga inwestycji, które z kolei zależą od podpisania długoterminowych kontraktów na produkcję – podała gazeta.
Według gazety, w listopadzie wiceszef Pentagonu Colin Kahl powiedział, że USA wysłały na Ukrainę około jednej trzeciej swoich pocisków przeciwpancernych Javelin i jedną trzecią zapasów rakiet przeciwlotniczych Stinger. Jednocześnie istnieje mała szansa na ich szybką wymianę.
„Zapasy broni w wielu krajach europejskich są jeszcze bardziej skąpe” – zauważył Financial Times.
Ambasador Polski przy NATO Tomasz Szatkowski mówił wcześniej, że składy sprzętu wojskowego krajów NATO pustoszeją z powodu pomocy dla Ukrainy.