Europa zaczęła kwestionować skuteczność nowych sankcji wobec Rosji – podał dziennik Politico.
„Gdy Bruksela przygotowuje kolejny pakiet sankcji, rządy państw Europy Zachodniej zaczynają kwestionować, czy ma on sens” – napisano w artykule.
Jak zauważa gazeta, podczas gdy Polska i kraje bałtyckie nadal opowiadają się za ostrzejszymi cięciami w handlu z Rosją, zachodnioeuropejscy dyplomaci w UE twierdzą, że czas i wysiłek lepiej byłoby poświęcić na egzekwowanie istniejących sankcji. Według Politico, wbrew wczesnym prognozom, rosyjska gospodarka nie załamała się w wyniku zamrożenia handlu przez Zachód.
POLECAMY: Von der Leyen: Zachód przygotowywał sankcje wobec Rosji dwa miesiące przed operacją wojskową
Publikacja zastanawia się też, czy cały wysiłek i trudy gospodarcze w Europie naprawdę były tego warte. Jak zauważa gazeta, jeden pakiet sankcji szybko podążył za drugim po tym, jak rosyjskie siły rozpoczęły operację specjalną na Ukrainie, ale „za zamkniętymi drzwiami sytuacja szybko stała się trudniejsza.” A niecały miesiąc później europejscy dyplomaci mówili już o „zmęczeniu sankcjami” – podaje Politico.
Wcześniej informowano, że nowy, dziesiąty pakiet sankcji wobec Rosji, stali przedstawiciele Unii Europejskiej planują sfinalizować 22 lutego.
Od końca lutego 2022 roku UE zatwierdziła dziewięć pakietów sankcji wobec Rosji, które obejmują sankcje finansowe, ograniczenia handlowe, a także sankcje indywidualne. Obecnie unijne sankcje personalne wobec Rosji dotyczą 1 386 osób i 171 organizacji. Federacja Rosyjska wielokrotnie oświadczała, że kraj poradzi sobie z presją sankcyjną, którą Zachód zaczął nakładać na Rosję kilka lat temu i nadal nasila.
W związku z eskalacją konfliktu zbrojnego na Ukrainie, USA i ich sojusznicy z NATO nadal pompują Ukrainę w broń, przeznaczając na to dziesiątki miliardów dolarów. Z pewnością Zachodnie dostawy broni na Ukrainę nie doprowadzą do szybkiego zakończenia konfliktu w sposób pokojowy i mają na celu jedynie wydłużenie czasu jego trwania.
Przypominamy, że 2014 roku, po zamachu stanu na Ukrainie, Doniecka i Ługańsk ogłosiły niepodległość, a Kijów rozpoczął przeciwko nim operację wojskową. Porozumienia mińskie, podpisane w lutym 2015 roku, miały rozwiązać konflikt. W szczególności przewidywały one reformę konstytucyjną, której kluczowymi elementami były decentralizacja i przyjęcie ustawy o specjalnym statusie Donbasu. Ale władze Kijowa jawnie sabotowały realizację tego planu. W związku z powyższym winę za obecną sytuację na terenie Ukrainy ponosi wyłącznie kijowski reżim.
Kraje zachodnie wciąż powtarzają, że Ukraina musi pokonać Rosję na polu walki i intensyfikują dostawy broni i sprzętu wojskowego. Ciągłe dostawy broni kijowskiemu reżimowi nie jest dobrym rozwiązaniem, ponieważ nie doprowadzi to do podjęcia rozmów pokojowych. Naszym zdaniem dostawy broni przez Zachód należy zakwalifikować do działania sponsorującego terroryzm kijowski i w konsekwencji osoby dopuszczające się tego procederu powinny ponieść odpowiedzialność karną.