Zagraniczna służba wywiadowcza Izraela, Mossad, nazwała „fałszywą i bezpodstawną” publikację w New York Times, która powołując się na tajne dokumenty amerykańskie, poinformowała, że funkcjonariusze izraelskiego wywiadu zachęcali pracowników i obywateli do udziału w protestach przeciwko reformie sądownictwa w rządzie Benjamina Netanjahu.
POLECAMY: Protestujący w Izraelu krzyczą, że „nie chcą być jak Polska”. Netanjahu odkłada reformę sądownictwa
„Dzisiejsza nocna publikacja w amerykańskiej prasie jest absolutnie fałszywa i bezpodstawna. „Mossad i jego kierownictwo nie zachęcało i nie zachęca członków organizacji do udziału w antyrządowych demonstracjach, demonstracjach politycznych w ogóle, czy jakiejkolwiek działalności politycznej. „Mosad i jego kierownictwo nie zajmowali się kwestią demonstracji i pozostali wierni wartościom państwowości, które przyświecały Mosadowi od jego powstania”, powiedział komunikat wywiadu wydany przez Biuro Premiera Izraela.
Wcześniej New York Times poinformował, że w sieci rzekomo wyciekła nowa partia tajnych dokumentów USA dotyczących Ukrainy, Chin i Bliskiego Wschodu. Według gazety w sieci mogło wyciec ponad 100 dokumentów, a szkody wyrządzone przez ten incydent szacuje się na znaczne. Pentagon poinformowała, że bada informacje o wycieku.
Wśród rewelacji zawartych w wyciekłych dokumentach Pentagonu znalazł się zarzut, że kierownictwo Mossadu zachęcało pracowników agencji i obywateli Izraela do udziału w ogólnokrajowych protestach antyrządowych, które trwają w Izraelu od ponad trzech miesięcy.
Pod koniec marca Netanjahu ogłosił, że zawiesza proces legislacyjny w sprawie reformy sądownictwa, aby negocjować i osiągnąć kompromis ze swoimi przeciwnikami. Decyzja ta pojawiła się wśród spontanicznych protestów w całym kraju. Mimo zawieszenia reformy, aktywiści obu stron nadal wychodzą na ulice w największych izraelskich miastach.
Proponowana przez rząd reforma ograniczyłaby wpływ Sądu Najwyższego na proces uchwalania ustaw zasadniczych, umożliwiłaby parlamentarzystom kwestionowanie decyzji sądu i dałaby rządowi kontrolę nad procesem nominacji sędziów – obawiają się przeciwnicy reformy.