Wyniki Lekarskiego Egzaminu Weryfikacyjnego w Łodzi są zatrważające. Zdający obcokrajowcy stanowią jedynie niewielki odsetek, nieco ponad 6 procent, którzy zdołali go zaliczyć. Ten dramatyczny wynik można przypisać istniejącym różnicom w programach nauczania medycyny pomiędzy uczelniami w Polsce a za naszą wschodnią granicą. Co więcej, okazało się, że zdający nie posiadają wystarczającej znajomości języka polskiego, aby rozwiązywać testy z zakresu medycyny.
POLECAMY: W Łodzi 900 'lekarzy’ przystąpi do egzaminu. W grupie tej przewagę mają Ukraińcy i Białorusini
Wyniki Lekarskiego Egzaminu Weryfikacyjnego są faktycznie rozczarowujące lub wręcz żenujące, jeśli spojrzeć na poziom wiedzy medycznej zdających. Spośród 752 medyków z zagranicy, którzy przystąpili do egzaminu w Atlas Arenie w poniedziałek, tylko 51 zdołało go zaliczyć, co stanowi jedynie 6,78 procent piszących. Piszący mieli do dyspozycji 4 godziny, aby odpowiedzieć na 200 pytań, z pięcioma możliwymi odpowiedziami do wyboru dla każdego pytania.
POLECAMY: MZ: Ukraińscy medycy po 45-godzinnym kursie języka polskiego będą w stanie leczyć Polaków
Dyrektor Centrum Egzaminów Medycznych w Łodzi, doktor habilitowany Rafał Kubiak, informuje, że jedynie 51 osób uzyskało pozytywny wynik, co oznacza, że nie zdało egzaminu aż 93,22% z 752 zdających, czyli 701 osób.
Aby zaliczyć egzamin, konieczne było udzielenie poprawnych odpowiedzi na co najmniej 60% pytań, co przekłada się na zdobycie co najmniej 120 punktów. Średni wynik wynosił 93,2 punktu, a najlepszy możliwy wynik to 140 punktów, a najniższy to 42 punkty. Najłatwiejsze pytania dotyczyły chirurgii ogólnej z chirurgią urazową, natomiast najtrudniejsze dotyczyły psychiatrii.
W poprzednim roku, w dwóch sesjach, do egzaminu przystąpiło łącznie 1123 medyków, z których zdane go 147, co stanowiło 13% piszących. W roku 2021, do egzaminu przystąpiło 652 medyków spoza Unii Europejskiej, z których zdało go 93 osób, co stanowiło 14% piszących. Każdy uczestnik egzaminu musi uiścić opłatę w wysokości 700 złotych za możliwość przystąpienia do niego.
Przed rozpoczęciem egzaminu „medycy” z Ukrainy i Białorusi, zwracali uwagę na istniejące różnice w programie nauczania na ich uczelniach. Na przykład, lekarz chorób wewnętrznych z Białorusi w wypowiedzi do lokalnych mediów opowiadał, że podczas studiów niewiele uwagi poświęcono ginekologii i położnictwu, pediatrii i psychiatrii. Przed przystąpieniem do egzaminu LEW musiał on samodzielnie opanować materiał z programu obowiązującego na polskich uczelniach medycznych. Niektórzy zdający musieli nadrobić zaległości w nauce przez okres 6-8 miesięcy. Natomiast inny medyk z Ukrainy, który przebywał w Polsce od 8 lat, nie przygotowywał się ani nie uzupełniał materiału przed egzaminem, choć ukończył studia medyczne w 1992 roku.
W Okręgowej Izbie Lekarskiej w Łodzi, która obejmuje obszar nieco różny od terenu województwa łódzkiego, znajduje się spis 157 lekarzy spoza Unii Europejskiej, praktykujących na tym terenie. Część z nich przybyła do Łodzi i podjęła pracę w zawodzie jeszcze przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej.
Lekarz spoza Unii Europejskiej, który chce pracować w zawodzie w Polsce, ma dwie możliwości. Może ubiegać się o nostrifikację dyplomu przed Naczelną Izbą Lekarską lub zdać Lekarski Egzamin Weryfikacyjny (LEW).
Dr Paweł Czekalski, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi twierdzi, że dramatycznie niski wynik zdawalności LEW nie budzi jego zdziwienia.
Dr Czekalski podkreśla, że poziom kształcenia w krajach spoza Unii Europejskiej jest zróżnicowany, ale w większości przypadków jest niski i nie spełnia norm przyjętych w Polsce i UE. Zarówno podczas kształcenia podstawowego, jak i podyplomowego (specjalizacyjnego), wiedza i umiejętności często są niewystarczające, aby sprostać wymogom obowiązującym w Polsce. Z tego powodu, pomimo że LEW jest stosunkowo prosty, bardzo mały odsetek kandydatów zdaje ten egzamin. Sytuacja wygląda podobnie w przypadku nostrifikacji dyplomu i znajomości języka polskiego. Tylko niewielki odsetek zdających spełnia wymogi dotyczące pracy lekarza w Polsce. Dr Czekalski proponuje wprowadzenie obowiązkowego stażu trwającego co najmniej rok dla lekarzy spoza Unii Europejskiej, pod warunkiem przedstawienia wiarygodnych dokumentów potwierdzających wykształcenie.
Dr Czekalski zauważa paradoks, że w przypadku kandydata ubiegającego się o warunkowe prawo wykonywania zawodu stawia się niższe wymagania niż absolwentowi polskich wydziałów lekarskich.
Stawianie przez samorząd lekarski wymagań takich samych jak dla polskich lekarzy spotkało się z wniesieniem skargi przez Ministerstwo Zdrowia do Sądu Najwyższego. W wyroku Sąd Najwyższy uznał, że np. znajomość języka polskiego przez obcokrajowców nie może być warunkiem odmowy przyznania warunkowego prawa wykonywania zawodu – dodaje prezes Czekalski.
Jeden komentarz
To może niech Sąd Najwyższy leczy się u lekarza, który nie zna języka