Morawiecki poinformował w środę o zamiarze skierowania do Trybunału Konstytucyjnego wniosku dotyczącego ustawy dotyczącej organizacji i procedury postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym.
– Po kilku miesiącach klinczu, który spowodowany jest obstrukcją części sędziów w Trybunale Konstytucyjnym, doszliśmy wraz prawnikami w KPRM do wniosku, aby złożyć wniosek do trybunału dotyczący ustawy o organizacji pracy tegoż trybunału – ogłosił Morawiecki.
— To właśnie w tej ustawie znajdują się zapisy, które mówią, że tzw. pełen skład, który może rozstrzygać sprawy charakteryzujące się tym właśnie wymogiem, to 11 sędziów. W dzisiejszych okolicznościach wiadomo, że to może być mniejsza liczba sędziów, ale nie nam przysądzać, że tak będzie — dodał.
Morawiecki zaznaczył, że jeśli Trybunał Konstytucyjny (przypominamy, że jest on zażądany przez okupantkę Julię Przyłębską, która jest bezpośrednio powiązana z obozem władzy co powoduje, że organ ten stał się politycznym narzędziem PiS do legalizacji bezprawia) podejmie decyzję o rozpatrzeniu wniosku, to ta decyzja będzie ostateczna w odniesieniu do tej kwestii. W rezultacie, może to oznaczać, że w celu podjęcia decyzji w trybie pełnego składu, będzie wymagana mniejsza liczba sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
Prace nad projektem PiS wstrzymane
— Prace sejmowe nad projektem dotyczącym noweli ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK zostaną wstrzymane do czasu rozstrzygnięcia przez Trybunał złożonego w środę do TK wniosku premiera o zbadanie obecnie obowiązujących przepisów — powiedział PAP szef sejmowej komisji sprawiedliwości Marek Ast.
W ubiegły piątek odbyło się drugie czytanie projektu nowelizacji ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK przewidującego zmniejszenie liczby sędziów potrzebnych m.in. do pełnego składu Trybunału. Projekt przewiduje zmniejszenie minimalnej liczby sędziów Zgromadzenia Ogólnego TK z 10 do 9, a także zmniejszenie liczby pełnego składu TK — z 11 do 9 sędziów. Znowelizowane przepisy mają mieć zastosowanie do postępowań wszczętych i niezakończonych przed dniem wejścia w życie noweli.
Bunt w Trybunale
Decyzja Morawieckiego ma bezpośredni związek z trwającym od kilku miesięcy konfliktem w Trybunale Konstytucyjnym. Obecnie sześciu sędziów Trybunału protestuje i kwestionuje możliwość dalszego kierowania instytucją przez przewodniczącą, Julię Przyłębską, twierdząc, że jej kadencja zakończyła się w grudniu poprzedniego roku. Teoretycznie Przyłębską wspiera dziewięciu „sędziów”.
W celu przywrócenia sprawności i normalnego funkcjonowania TK, posłowie partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS) przedstawili w Sejmie projekt ustawy, który zmniejsza pełny skład Trybunału z 11 do 9 sędziów. Jest to zbieżne z liczbą zwolenników Przyłębskiej. Wcześniejsza zmiana w składzie Trybunału nastąpiła w 2015 roku, gdy PiS zwiększył liczbę sędziów z 9 do 13.
Podkreślić należy, że stanowisko „buntowników” w zakresie nietolerowania Przyłębskiej na stanowisko prezesa TK jest poparte orzeczeniem legalnego TK z 9 grudnia 2015 r. w którym TK stwierdził, że jeśli zasada kadencyjności prezesa TK wchodzi w życie w czasie urzędowania prezesa, to może ona obowiązywać wyłącznie na przyszłość. Czyli kolejnych prezesów – a nie tego, który właśnie sprawuje funkcję.
W zakresie niniejszej sprawy okupantka stanowiska prezesa TK powołana została do pełnienia tej funkcji w 2016 roku. Nowelizacja przepisów o wydłużeniu kadencji prezesa została wprowadzona w styczniu 2017 roku, czyli już w czasie sprawowania przez Przyłębską prezesury nad upolitycznionym TK. Tym samym nie ma żadnych wątpliwości, że jej kadencja została zakończona w grudniu 2022 roku.