Komisja Europejska (KE) podjęła kolejne działania wobec Polski, rozpoczynając procedurę naruszeniową. Postępowanie ustawy o powołaniu komisji ds. rosyjskich wpływów. Informacja o takim postępowaniu potwierdza nasze wcześniejsze przypuszczenia, o jakich informowaliśmy kilka dni temu.
Wiceszef KE Valdis Dombrovskis poinformował w środę o decyzji Komisji. „Omówiliśmy sytuację w Polsce, a Kolegium wyraziło zgodę na wszczęcie postępowania w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego poprzez skierowanie wezwania do usunięcia uchybienia w związku z nową ustawą o Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich” – oświadczył, cytowany przez portal Do Rzeczy.
Katarzyna Szymańska-Borginon, korespondentka RMF FM, wcześniej donosiła o sprawie dotyczącej procedury naruszeniowej Komisji Europejskiej przeciwko Polsce. Zwróciła uwagę na ustawę o powołaniu komisji ds. rosyjskich wpływów jako główny powód podjęcia tych działań przez KE.
Przedstawiciele polskiego rządu zareagowali na decyzję Komisji Europejskiej. W odpowiedzi na rozpoczęcie procedury naruszeniowej, wyrazili swoje niezadowolenie i argumentowali, że ustawy dotyczące komisji ds. rosyjskich wpływów mają na celu ochronę interesów narodowych i bezpieczeństwa Polski.
„Nasz cel jest jasny: zbadanie i ograniczenie rosyjskich wpływów w Polsce i Europie. Jesteśmy przekonani, że winien on łączyć wszystkie demokratyczne państwa i instytucje. Ze spokojem przekażemy argumenty prawne i faktyczne w tej sprawie po zapoznaniu się z wątpliwościami KE” – oświadczył na Twitterze minister ds. UE, Szymon Szynkowski vel Sęk.
„Żaden z przepisów ustawy o Komisji badającej wpływy rosyjskie nie stanowi wykonania prawa unijnego, a mimo to KE znowu atakuje Polskę bez podstaw prawnych. Spór wokół tej ustawy ma wyłącznie wewnętrzny charakter i tak powinno pozostać. Czy polską opozycję stać chociaż raz na to, aby zasygnalizować kolegom z Brukseli, aby się nie wtrącali w polskie sprawy? Czy może znowu niczym targowica wezwali KE na pomoc, bo są przeciw przyjmowanym ustawom?” – napisał z kolei wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta (Suwerenna Polska), który wczoraj wyraził soje oburzenie w sprawie wyrku SN dotyczącego przestępcy Kamińskiego i Wąsika.
POLECAMY: SN uchylił umorzone sprawy Kamińskiego i Wąsika. Przyłębska nie uchroniła pisowskich przestępców
Wyraził opinię, że „UE chce karać tych, którzy chcą wyjaśniać wpływy Rosji, a nie tych którzy chcą omijać nałożone na Rosję sankcje”.
Warto również zauważyć, że procedura naruszeniowa składa się z dwóch etapów. Pierwszy to zawiadomienie o naruszeniu, które następnie jest poddane wyjaśnieniom ze strony kraju. Po otrzymaniu wyjaśnień Komisja może zażądać zmiany w prawie. Jeżeli te żądania nie zostaną spełnione, Komisja Europejska może skierować sprawę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
W przypadku tej konkretnej sprawy, korespondent TVN24 w Brukseli, Maciej Sokołowski, poinformował, że kolegium Komisji ma zamiar wysłać pisma w czwartek, co formalnie rozpocznie procedurę naruszeniową.
Należy również przypomnieć, że unijny komisarz ds. sprawiedliwości, Didier Reynders, w ubiegłym tygodniu oświadczył, że Komisja Europejska jest gotowa podjąć odpowiednie środki w tej sprawie, co wskazuje na determinację KE w działaniu.
W ubiegłym tygodniu prezydent Andrzej Duda zapowiedział, że zamierza podpisać ustawę dotyczącą powołania państwowej komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów w Polsce w latach 2007-2022. Jednocześnie ogłosił, że skieruje ją w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego w celu jej oceny.
Tego samego dnia ambasador USA w Polsce, Mark Brzezinski, wyraził zastrzeżenia wobec tej ustawy podczas swojego wystąpienia w studiu telewizji TVN24.
Kilka dni później prezydent wystąpił z oświadczeniem, w którym zaproponował pewne zmiany w ustawie o komisji ds. rosyjskich wpływów.
Opozycja polityczna wyraziła przekonanie, że zaproponowana ustawa jest antykonstytucyjna i może być wykorzystywana jako narzędzie do dezawuowania i zwalczania jej polityków. W rezultacie ustawa ta została powszechnie określana jako „lex Tusk” w narracji polityków i zwolenników opozycji.