Lotos postanowił zaskakująco zmienić zasady na Niebieskim Szlaku, wprowadzając od 1 lutego 2022 r. stałą cenę ładowania dla pojazdów elektrycznych na poziomie 59 złotych. Ta radykalna zmiana spotkała się z mieszanką reakcji, budząc pewne kontrowersje.
Niebieski Szlak, będący projektem sieci Lotos, zapewniającym ładowanie aut elektrycznych na trasie Warszawa – Trójmiasto, wcześniej oferował ładowanie w stałej cenie 24 złotych, niezależnie od ilości pobranej energii. Jednak od daty wprowadzenia nowej polityki cenowej, ta cena skoczyła o 146% do 59 złotych.
Niektórzy komentatorzy, jak elektrowoz.pl, zauważyli, że mimo znacznej podwyżki, oferta nadal pozostaje atrakcyjna dla samochodów z większymi bateriami. Jednak posiadacze aut z mniejszymi akumulatorami, takimi jak BMW i3, Nissan Leaf czy Mazda MX-30, mogą odczuć negatywne skutki nowej polityki cenowej. Dla nich, przy stałej opłacie 59 złotych, konieczne jest pobranie 28,2 kWh, aby osiągnąć poziom 2,09 zł/kWh, który oferuje konkurencja, jak GreenWay Polska.
Problemem stają się również same stacje ładowania, których maksymalna moc przyłącza wynosi do 150 kW, jednak jest ona dzielona na 4 złącza, co teoretycznie daje możliwość ładowania z mocą 50 kW na złącze. Niemniej jednak praktyka pokazuje, że ładowarki na Niebieskim Szlaku ledwo osiągają moc 30 kW, a niewielu użytkowników zbliżyło się do wartości 40 kW. To z kolei prowadzi do konieczności dłuższego postoju w celu pobrania wystarczającej ilości energii, co może być uciążliwe dla kierowców.
Mimo tych niedoskonałości, Niebieski Szlak jest inicjatywą, którą warto brać za wzór. Infrastruktura ładowania dla pojazdów elektrycznych w Polsce wymaga znacznej rozbudowy, a równie istotne jest strategiczne rozmieszczenie stacji ładowania, aby tworzyć podobne szlaki komunikacyjne, jak ma to miejsce w przypadku tego konkretnego projektu.