Zgłaszają się pierwsi ludzie, którzy chcą „oddać” Ukraińców przyjętych pod wpływem impulsu do domu. – takich apeli zmanipulowanych ludzi jest już mnóstwo na lokalnych grupach. Niestety pozbyć się przyjętego pod wpływem emocji uchodźcy z domu nie jest tak łatwo.

Więcej o tym dowiesz się z artykułu: Przyjęcie uchodźcy pod swój dach a konsekwencje prawne

W ostatnim czasie wiele osób zdało sobie sprawie, czym jest współczucie i chęć niesienia pomocy. Sytuacja na Ukrainie poruszyła tysiące serc. Tłumy osób jeżdżą na granicę z Ukrainą, żeby przewozić uchodźców, wolontariusze nie nadążają sortować i pakować darów od ludzi z całej polski. W przeciągu kilku dni Polacy wpłacili ponad 38 milionów złotych na zbiórkę, na portalu Pomagamy.pl – ponad 10 milionów, na Zrzutka.pl – ponad 3 miliony. Kwoty te wciąż cały czas rosną.

Wielu ludzi z dnia na dzień zalazło się w całkowicie innej rzeczywistości, w której przyjmowanie pod dach zupełnie obcych ludzi w potrzebie stało się nie tylko potrzebne, ale wręcz pożądane.

Ludzie się wstydzą, że nie dali rady pomóc wszystkim

–W wywiadzie dla strony wysokieobcasy.pl dr Tomasz Karauda, lekarz z oddziału chorób płuc w łódzkim powiedział: „Ta sytuacja przypomina mi wybuch solidarności z medykami na samym początku pandemii. Albo czas zjednoczenia po śmierci papieża. Zdarzają nam się takie momenty, które pokazują, jakimi wspaniałymi ludźmi bywamy, jakimi moglibyśmy być – mówi.

Zapytany Tomasz Kopytowski z Caritas Archidiecezji Łódzkiej przyznaje, że: „napatrzył się w ostatnich dniach na wzruszające przejawy miłości bliźniego. – Zdajemy egzamin z człowieczeństwa, i to jest piękne – mówi. – Ta indywidualna pomoc, ta reakcja między człowiekiem a człowiekiem, jest naszą naturalną reakcją na krzywdę uchodźców. Przychodzi szybciej niż pomoc instytucjonalna, jest odruchem serca. Jednak wkrótce może się okazać, że pomaganie jest trudnym zadaniem, czasami nawet ponad siły” – możemy przeczytać w wywiadzie dla strony wysokieobcasy.pl

Do Caritasu już zgłaszają się pierwsi ludzie, którzy chcieliby „oddać” uchodźców. – To osoby, które przyjęły pod swój dach Ukraińców spontanicznie, bo bardzo chcieli pomóc. Okazuje się jednak, że przecenili własne siły – powiedział Kopytowski.

– To nie jest tak, jak mogłoby się wydawać, że zapraszamy do domu uśmiechniętego gościa bez problemów, który będzie nam dozgonnie wdzięczny, chętny do rozmowy i obowiązków towarzyskich.

pdsumował Kopytowski

„To nie jest tak, że ukraińskie dzieci będą się radośnie bawiły z naszymi pociechami, jak w familijnym filmie, a później wszyscy siądziemy spokojnie do herbaty. Razem z tymi ludźmi do naszych domów zawitały ich lęki, trauma, depresja, tak zrozumiałe w zaistniałych okolicznościach. Nasi goście mogą mieć inne niż my temperamenty i oczekiwania, możemy się po prostu nie dogadać, nie polubić. Mogą być przepełnieni złością, mogą zazdrościć, że my tyle mamy, a oni stracili wszystko. I to jest zrozumiałe, prawda? Problem w tym, że nie wszyscy, którzy otworzyli dla uchodźców swoje domy, przewidzieli taką sytuację.” – dodał Kopytowski

Kopytowski pokreślił jeszcze jeden ważny fakt: „wielu nie przewidziało jeszcze jednej bardzo ważnej sprawy: – Że to nie jest deklaracja na dwa dni czy trzy tygodnie. Co będzie z uchodźcami za kwartał, gdy opadną emocje, a oni nie znajdą pracy? Czy jesteśmy gotowi opiekować się nimi i utrzymywać miesiącami? Tak długo dzielić przestrzeń i to, na co zapracowaliśmy?” – zaznaczył.

Uchodźca to nie jest zabawka

Konrad Maj, psycholog z społeczny z Uniwersytetu SWPS w Warszawie podkreśla – Pomaganie męczy. Do niego trzeba się dobrze przygotować. Nie każdy potrafi przewidzieć, jaką ma wytrzymałość, ile jest w stanie znieść. A jeśli wydatkuje swoją energię, zmaga się z trudnościami, widzi swoją bezsilność, to w końcu sam potrzebuje pomocy” – dodał

Materiał oraz cytaty pochodzą ze strony: wysokieobcasy.pl

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

10 komentarzy

  1. Ludzie powariowali do reszty, ta nieodparta chęć pomagania wynika z olbrzymiego strachu, takiego nad jakim ciężko zaplanować i na który lekarstwem jest to szaleństwo pomagania, to prosty mechanizm psychologiczny. Wiele też wynika z tego że ludzie siebie samych nie szanują, oddają ciężko zarobione pieniądze, mieszkania za nic kompletnie obcym ludziom, to brak szacunku do samego siebie i swojej własnej pracy, brak poczucia własnej wartości.

  2. Ja wszystko rozumiem, ale to rzad, panstwo ma pomagac uchodzcom, a nie zwykli ludzie, bo potem bedzie Sajgon. Niestety, ten glupkowaty rzad jest zajety czyms zgola innym i skutki tego beda OPLAKANE. Jak wszystko w tym smiesznym, katolickim bantustanie.

        • My nie mamy gdzie mieszkać a oni ludzie chodzą po mieszkania do urzędu to na przetargi wysyłają .
          Czekasz latami i dostajesz mieszkanie gdzie toaleta na klatce jest w slamsach gdzieś
          Jak Teraz młody człowiek ma założyć sobie rodzinę na wynajem mnie nie stać dać prawie 2 co miesiąc
          Więc co obchodzą Ukraińcy mnie

  3. Venusjanski General on

    Pamietajcie, ze wojna trwa. Rosja nie ma jeszcze karty przetargowej, z agresywna polityka antyrosyjska nie osiagniemy pokoju. Jesli Rosja przegra, to Chiny wkrocza do Rosji i zagroza bezposrednio USA. Jesli wygra, to najwcxesniej za miesiac. Do Polski wejdzie lacznie do 5 milionow osob. Jest to plan krotkotrwalej destabilizacji Europy. W dlugim okresie to super, Bo Ukraincy to najblizej.Polakow jak sie da. Ucza sie polskiego w mig. Tylko niewielkie roznice w koncu. Oprocz tego nowi Polacy zostana. Maja wrocic do zniszczonych domow? Majac tutaj dobre warunki? Nie ma mozliwosci eksmisji. Jest wojna. Polskie prawo nie przewiduje tego.

    • Niewielkie różnice? Od kiedy polski alfabet to cyrylica? Ukraiński jest bardziej podobny do rosyjskiego.
      W 2019 r. na 1000 pracujących Polaków przypadały 862 osoby niepracujące – emeryci dzieci.
      Teraz na 1000 pracujących Polaków przypadnie dodatkowo minimum 300 uchodźców do utrzymania wyżywienia, leczenie itp. Liczba utrzymywanych przekroczy liczbę utrzymujących.

Napisz Komentarz

Exit mobile version