Od 1 września zdecydowanie zmienimy edukację dla bezpieczeństwa – zapowiedział w czwartek szef MEiN Przemysław Czarnek.
Do szkół zostaną wprowadzone elementy z przysposobienia obronnego. Chodzi również o „strzelanie na strzelnicach i zapoznawanie się z bronią”. – Po to, żeby rzeczywiście spowodować, by Polacy umieli się obronić w sytuacji, kiedy będzie takie realne zagrożenie – tłumaczył Czarnek.
Minister edukacji zapowiedział zmiany w podstawie programowej przedmiotu edukacja dla bezpieczeństwa.
Chcemy, aby edukacja dla bezpieczeństwa była rozszerzona o elementy przysposobienia obronnego znane nam z przeszłości – powiedział minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Ocenił, że przyzwolenie na tego typu powrót „jest obecnie większe niż kilka miesięcy temu”. – Dzisiaj wszyscy mają poczucie, że muszą zwiększyć swoje zdolności obrony – dodał szef MEiN. Mówił też o ukraińskich dzieciach przyjmowanych do polskich szkół.
Wojna w Ukrainie wydawała się niemożliwa, a tymczasem bomby spadają kilka kilometrów od polskiej granicy – przekazał minister.
Minister ocenił, że pomysł ten nie powinien spotykać się z krytyką – Myślę, że gdybyśmy to zakomunikowali jeszcze kilka lat temu, to bylibyśmy poddani jakiejś mocnej krytyce ze strony opozycji. Dziś myślę, że wszyscy się zgadzają z tym, że przysposobienie obronne, najważniejsze elementy przysposobienia obronnego, które znamy z przeszłości, muszą wrócić. I wrócą od 1 września w ramach edukacji dla bezpieczeństwa – dodał Czarnek.
Przemysław Czarnek: Trzeba zwiększyć swoje zdolności obrony
– To są rzeczy, które w polskiej edukacji miały już miejsce – podkreślił minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. – Ja sam, uczęszczając do szkoły średniej, miałem przysposobienie obronne, które głównie kojarzymy z poznaniem broni, możliwością oddania strzału na strzelnicy i to wszystko miało miejsce w latach 90. Dziś jest to zastąpione edukacją dla bezpieczeństwa w klasie VIII i I szkoły ponadpodstawowej. Chcemy, aby ta edukacja dla bezpieczeństwa była rozszerzona o elementy przysposobienia obronnego znane nam z przeszłości. To wszystko jest potrzebne, wydaje się, że przyzwolenie na tego typu powrót jest obecnie większe, niż kilka miesięcy czy kilka lat temu – przekazał Czarnek.
Ukraińskie dzieci będą w polskich szkołach
Minister Edukacji – Czarnek zaznaczył również, że już 75 tys. ukraińskich dzieci uczy się w polskich szkołach – 10 proc. w oddziałach przygotowawczych, a 90 proc. w klasach polskich.
– Szanowni państwo samorządowcy, twórzmy oddziały przygotowawcze. Jedyny warunek to kwestia sześciu godzin języka polskiego. Naprawdę te dzieci lepiej czują się w swoim środowisku. W klasie polskiej przeżywają dodatkowy stres – stwierdził minister edukacji. Ocenił, że „niepotrzebne jest też przeładowywanie klas polskich i poszerzanie ich do 40 osób, co się dzieje w niektórych miastach”. – Instrumentarium prawne i finansowe jest na tyle elastyczne, że dzisiaj to w państwa rękach jest tworzenie tych oddziałów przygotowawczych, by polskie dzieci mogły normalnie kontynuować edukację, a równolegle, abyśmy się zaopiekowali na najwyższym poziomie dziećmi ukraińskimi, ale nie odwrotnie. Oddziały przygotowawcze to coś, na co chcemy stawiać. Będziemy zmieniać przepisy prawa, jeśli ta elastyczność nie wystarczy – kontynuował Przemysław Czarnek.
Czarnek o nauczycielach z Ukrainy: niewielu się zgłasza
– Skupmy się na tym, by przyjąć te dzieci w miarę naszych możliwości, a z biegiem czasu będziemy rozwiązywać problemy, jak na przykład zatrudnienie ukraińskich nauczycieli. Niewielu się zgłasza, bo nadal myślą, i mam nadzieję że dobrze myślą, że zaraz wojna się skończy i wrócą do domu. Tworzenie dzisiaj rozwiązań na wypadek, kiedy osoby uciekające z Ukrainy będą u nas przez najbliższy rok nie jest wskazane. Skupmy się na tym, co jest w tym momencie. Będziemy rozpoznawać rzeczywistość i adekwatnie do niej zmieniać przepisy – przekazał Przemysław Czarnek.