Polski rząd przyjął projekt naruszającej wszelkie cywilizowane standardy prawne ustawy, mającej na celu ostateczne zerwanie jakichkolwiek resztek relacji, w tym handlowych, z Rosją. Zapewne można by uznać, że to wynik ogólnozachodniej tendencji, a właściwie wojny ekonomicznej prowadzonej przez tzw. Zachód przeciwko rosyjskiej gospodarce.

Można by, gdyby sprawa nie dotyczyła importu surowców, których żadne sankcje wielostronne nie obejmują.

ZOBACZ: Rzecznik rządu: Polska wprowadza embargo na węgiel z Rosji

W awangardzie bezprawia

Specjaliści w zakresie prawa międzynarodowego dawno już stwierdzili, że narzucona przez Stany Zjednoczone zadziwiająca moda na wprowadzanie jednostronnych sankcji gospodarczych i personalnych sprzeczna jest z wszelkimi istniejącymi zasadami i praktykami w stosunkach międzynarodowych. Waszyngton uznał, że robi to „bez żadnego trybu”, pokazując – nawiasem mówiąc – swój prawdziwy stosunek do tak werbalnie przezeń wychwalanej praworządności.
Sankcje przestały być instrumentem wymagającym międzynarodowego konsensusu. Stały się ordynarnie nadużywanym instrumentem działań de facto wrogich.

Niestety, do praktyk anglosaskich w tym zakresie przyłączyła się również Unia Europejska. Jest jednak kraj, który gotów jest zawsze, by pójść jeszcze krok dalej. Kraj, w którym organizowane są pikiety pod ambasadami innych państw UE, które oskarża się o zbytnią miękkość wobec Rosji. Kraj, który w Europie jest tylko geograficznie, a politycznie i mentalnie już dawno leży gdzieś u wschodnich wybrzeży Ameryki Północnej. Zgadliście: to Polska.

Nie ma takiego absurdu zaproponowanego przez Anglosasów i odrzuconego przez kontynentalną Europę, który nie znalazłby entuzjastycznego poparcia w Warszawie nawet jeśli jest to sprzeczne z interesami narodowymi, a tym bardziej – z elementarnym interesem ekonomicznym własnych obywateli.

Węgiel na celowniku

Tym razem na celowniku radykałów z polskiego rządu, wspieranych zresztą przez nominalną opozycję, znalazł się rosyjski węgiel. Wiemy, że zamknęliśmy w ostatnich latach własne kopalnie, choć przez dekady byliśmy jednym z największych producentów czarnego złota na świecie. Kopalnie te trudno odtworzyć, podobnie jak górnicze szkoły zawodowe, które gorliwie zamykano od zarania tzw. transformacji. W efekcie krajowe wydobycie węgla kamiennego konsekwentnie spadało. I pojawiła się konieczność jego importu.

POLECAMY: MSZ: Jesteśmy tutaj sługami narodu ukraińskiego [VIDEO]

W 2021 roku sprowadziliśmy z Federacji Rosyjskiej 10,8 mln ton tego surowca, czyli aż 84% całego importu. O ile polskie elektrownie węglowe i elektrociepłownie bazują na długoterminowych kontaktach, m.in. z krajowymi spółkami górniczymi, o tyle odbiorcy indywidualni (małe przedsiębiorstwa, gospodarstwa rolne, lokalne ciepłownie, gospodarstwa domowe) korzystają przede wszystkim z konkurencyjnego cenowo węgla rosyjskiego. I nic dziwnego. Muszą oglądać przed wydaniem każdą złotówkę, a węgiel rosyjski jest i pozostanie najtańszy. Wystarczy spojrzeć na mapę: do Polski trafia węgiel z Mozambiku, Australii, Kolumbii i Stanów Zjednoczonych. Koszt frachtu i transportu jest w jego przypadku z oczywistych względów znacznie wyższy. Dlatego importowaliśmy czarne złoto z Rosji. Bo się to nam wszystkim opłacało.

Będzie drogo i wbrew Unii

UE nie wprowadziła do tej pory embarga na import rosyjskiego węgla i zapewne tego nie zrobi. Wzburzyło to polską klasę polityczną, która postanowiła embargo wprowadzić na własną rękę. W zapisach przyjętego przez rząd projektu ustawy czytamy, że polskie firmy sprowadzające węgiel ze wschodu mogą liczyć się z kontrolami Służby Celnej i ogromnymi karami. Mają kupować drożej i czekać na transporty surowca dłużej. Wprowadzenie embarga nie jest zgodne z prawem europejskim. Dlatego rzecznik rządu Piotr Müller już na wstępnie zauważył, że Warszawa może w związku z tym przegrać kolejne sprawy przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej. I pewnie przegra, co równoznaczne jest z tym, że zapłacimy nie tylko drożej za opał, lecz także za kolejną fanaberię i przejaw radosnej twórczości polskiej klasy politycznej.

Rosja i jej gospodarka to przetrwa. Z Polską i jej gospodarką będzie znacznie gorzej.

Gdy nadejdą pierwsze jesienne przymrozki, wielu Polaków stanie przed decyzją, czy kupić sobie coraz droższe lekarstwa (inflacja), czy jedzenie (spodziewany kryzys żywnościowy) czy ogrzać mieszkanie. Dzięki decyzjom polskiej klasy politycznej, wielu z nich zasiądzie niedożywiona w zimnych mieszkaniach. I zachoruje na koronawirusa lub jego następcę.

W imię czego? W imię tego, że na warszawskich salonach Polska nie jest już w modzie. Nie będzie już też niebawem w modzie Ukraina. Za to miejscowa klasa polityczna zrobi wszystko, by nadal w modzie była nienawiść do wszystkiego, co rosyjskie. Z tej nienawiści gotowi będziemy zbankrutować i odmrozić sobie uszy.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w swojej dziedzinie - Publicysta, pisarz i działacz społeczny. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku dla międzynarodowych wydawców. Przez ponad 30 lat zdobywa swoje doświadczenie dzięki współpracy z największymi redakcjami. W swoich artykułach stara się podejmować kontrowersyjne tematy i prezentować oryginalne punkty widzenia, które pozwalały na głębsze zrozumienie omawianych kwestii.

5 komentarzy

  1. Nie ma większego kurewstwa niż ten cały rząd i opozycja które propolskie nigdy nie był…a bandy otumanionych Polaków łylaja propagandę że to dla naszego dobra…ja pierdole może tak ma być żeby stada baranów posłać na rzeź…żeby reszta otworzyła oczy 8 zobaczyła gdzie faktycznie mamy wroga!

  2. Zdezorientowany on

    Gdzie znaleźć informacje jak legalnie i w zgodzie z prawem usunąć każdego polityka podejmującego decyzje na szkodę obywatela polskiego i dodatkowo prawnie nakazać mu płacić odszkodowanie, nawet do trzeciego pokolenia, tak aby jego następcy działali na korzyść i zgodnie z interesem obywatela polskiego.
    Dlaczego praktyczna wiedza prawna jest ukrywana ? Jeśli osoba kształciła się w kierunku naprawy samochodów nie będzie mieć czasu any studiować prawo, a tym bardziej śledzić codziennie zmiany w prawie i odwrotnie – każdy fachowiec powinien wpsierac osoby z mniejszą wiedza w dziedzinie, w ktorej sie nie kształcił, sam wiem ile trzeba czasu aby nauczyc sie czegos na tyle dobrze, aby popełnione bledy szybko naprawic.
    Ci, ktorzy znaja sie na prawie lepiej, powinny dawac wskazowki gdzie mozna wiedze samemu zdobyć, a nawet czasem wskazac palcem, gdy osoba ma chec do samokształcenia (tym osobom warto pomagać).

    Dopóki większość osób nie wie gdzie szukac właściwej wiedzy aby sie bronić, bedziemy mieli rak jak teraz mamy- analogicznie z nauka samoobrony: wiadomo, ze ogólnie jest „bezpiecznie” na ulicach,ale to nie stoi na przeszkodzie zainteresowanym iść na kurs samoobrony: wystarczy, ze raz sie przyda taka wiedza i lawina sie potoczy sama, gdy dzieki takiej nauce komus sie pomoże bezinteresownie, ra osiba poloze innej i lawina sir zaczyna toczyc. Dopóki prawnicy robia wiedze tajemna z prawa, nikt nie skorzysta na tym: ci, którzy mogliby skorzystać, nie skorzystaja bo ich nie stac (ilu prawników potrafi samemu zrobić remont silnika samochodu ?

    • Tylko zapomniał Pan że prawnicy ponoszą koszty utrzymania Kancelarii a wcześniej nauki tym samy pomoc pro nomo o jakiej Pan tak szeroko się rozpisał nie znajduje uzdatnienia. Ciekawe czy jak korzysta Pan z usług innych usług też Pan takie żądania posiada

Napisz Komentarz

Exit mobile version