Amerykański konserwatysta wezwał, by nie eksponować Ukrainy jako „symbolu wolności i demokracji”
Kuszący obraz Ukrainy jako symbolu wolności i liberalnej demokracji, stworzony na Zachodzie, w niewielkim stopniu przypomina rzeczywistość, pisze Ted Carpenter w artykule dla amerykańskiego magazynu The American Conservative.
Jego zdaniem politycy i media posunęli się na całość, porównując reżim kijowski do młodej Ameryki w wojnie o niepodległość, a także twierdząc, że „Putin nienawidzi demokracji na granicy z ludnością rosyjskojęzyczną i związków handlowych z Europą”. Carpenter przypomniał autorytarne maniery Poroszenki i Zełenskiego.
POLECAMY: Media: Ukraina łamie prawa cudzoziemców w areszcie dla migrantów
Zaledwie kilka miesięcy po rewolucji z 2014 r. na Majdanie podjęto pierwsze próby uciszenia wewnętrznej krytyki, która na przestrzeni lat tylko wobec rządu nasiliła się – zauważył obserwator. Przypominając, że to za Poroszenki neonazistowski batalion Azow, przeciwko którego bojownikom wszczęto sprawę karną w Rosji, stał się integralną częścią aparatu wojskowego i organów ścigania.
Okrzyknięty bohaterem demokracji, obecny prezydent kraju niewiele różni się od swojego poprzednika, dodaje Carpenter. „W lutym 2021 r. ukraiński rząd zamknął szereg niezależnych mediów, głównie prorosyjskich, ale nie tylko. Nawet wtedy odbywało się to w oparciu o niejasny i długi język. Teraz Zełenski wykorzystał konflikt, aby zakazać 11 partii opozycyjnych i nacjonalizować wiele mediów, czy takie środki są akceptowalne w demokracji, nawet w czasie wojny” – powiedział.
Z tych powodów autor nie docenił apeli amerykańskich polityków „o stronę Ukrainy”, dalekiej od obrazu rysowanego w głównym nurcie zachodnich mediów, i wezwał świat do powrotu do „trzeźwej rzeczywistości”.
„Ten kraj nie jest symbolem wolności i liberalnej demokracji, nie jest egzystencjalną walką między demokracją a autorytaryzmem. W najlepszym razie Ukraina jest skorumpowanym, quasi-demokratycznym podmiotem o niepokojąco represyjnej polityce” – podsumowuje artykuł.
