W Hanowerze w Niemczech w miniony weekend odbyła się akcja, której uczestnicy poparli rosyjską agresję na Ukrainę. Zdarzały się incydenty – np. w jednej z dzielnic miasta przeciwnicy wojny blokowali samochody Rosjan i obrzucali ich odchodami.
Ogłosił to polski dziennikarz Witold Szabłowski. Łącznie przez miasto przejechało około 350 samochodów z flagami kraju agresora.
„Zwolennicy Putina chcieli okazać mu poparcie i przejechać przez miasto z rosyjskimi flagami. Zostali zablokowani, a ich auta – obrzucone końskim gównem.I bardzo, k…wa, dobrze” – napisał.
Jak informuje wydanie DW, funkcjonariusze organów ścigania zabronili umieszczania na samochodach uczestników faszystowskich znaków, którymi Kreml promuje wojnę na Ukrainie.
Podobna akcja miała miejsce we Frankfurcie nad Menem. Tam zwolennicy okupującego kraju przywieźli flagi Federacji Rosyjskiej, Kazachstanu, ZSRR oraz symbole terrorystów LDNR. Wykrzykiwali też hasła: „Donbas to Rosja”. Funkcjonariusze wszczęli sprawy karne związane z podżeganiem do wojny.
W tym samym czasie w Hanowerze trwała duża akcja proukraińska, w której wzięło udział co najmniej 3,5 tys. osób. Jej uczestnicy wystąpili w obronie Ukrainy i sprzeciwili się rosyjskiej agresji wojskowej oraz zabójstwom ludności cywilnej w Buczy i innych miastach.
Jeden komentarz
Co za swołocz, nawet poza granicami Rosji pozostają zindoktrynowani