Gdy rząd Szanghaju nakazał większości 26 milionów mieszkańców miasta pozostać w domu na początku zeszłego miesiąca, aby powstrzymać epidemię COVID-19, jedna kobieta i jej pies osiedlili się w czerwonej budce telefonicznej.

Kobieta, podobno migrująca robotnica po pięćdziesiątce, mieszkała w tej małej przestrzeni przez następny miesiąc, od czasu do czasu zabierając psa na spacer i wietrząc koc na słońcu. Jej warunki życia wyszły na jaw dopiero wtedy, gdy mieszkanka mieszkania w wieżowcu po drugiej stronie ulicy udokumentowała jej istnienie – i ewentualną eksmisję – w serii zdjęć w chińskich mediach społecznościowych, gdzie wywołały wybuch gniewu z powodu tego, co wielu uważało za znęcanie się miasta nad kimś bez domu.

Dla wielu mieszkańców Szanghaju pozorna trudna sytuacja kobiety potęgowała frustrację mieszkańców z powodu przedłużającej się blokady, która doprowadziła do powszechnych niedoborów żywności i surowych – czasem absurdalnych – działań egzekucyjnych. W niedawnym incydencie porównanym ze sceną z Lśnienia , urzędnicy włamali się do mieszkania, aby zaciągnąć jego mieszkańców na kwarantannę. W innym przypadku 75-letnia mieszkanka domu opieki została włożona do worka na zwłoki przeznaczonego do krematorium, by znaleźć ją żywą, gdy pracownicy załadowali ją na furgonetkę.

„Jak przeżycie stało się tak trudne?” obywatel Szanghaju napisał w komentarzu do chińskiego serwisu społecznościowego WeChat w odpowiedzi na pamiętnik ze zdjęciami, opublikowany w niedzielę w Esquire China.

Szczegóły dotyczące życia kobiety podkreślają głęboko zakorzenioną nierówność ekonomiczną, która została spotęgowana jedynie przez chaotyczne reakcje miasta na pandemię.

Kobieta, która nie została zidentyfikowana w artykule, należała do legionów robotników migrujących, którzy nie mogli znaleźć pracy, ponieważ miasto się zatrzymało. Nie stać ją na czynsz, więc wykuła dla siebie miejsce do życia w budce telefonicznej, podczas gdy inni, tacy jak ona, spali na kartonach na parkingach, na prowizorycznych łóżkach pod mostami i w namiotach na chodniku. 

„Wielu pracowników migrujących żyje od ręki do ust i polega na swoich pracodawcach, aby zapewnić schronienie i żywność” – powiedział VICE World News Pun Ngai, profesor Uniwersytetu Lingnan w Hongkongu, który bada pracę w Chinach. „Kiedy większość fabryk i sklepów jest zamknięta, są pozostawieni samym sobie”. 

Ze względu na niewielką ochronę pracy i niewielkie bezpieczeństwo zatrudnienia, pracownicy migrujący, którzy stanowią jedną trzecią siły roboczej w Chinach, zostali nieproporcjonalnie dotknięci pandemią w porównaniu z osobami o regularnych dochodach. Jak podaje China Labour Bulletin, nowa fala blokad osłabiła wzrost gospodarczy Chin i obniżyła produkcję produkcyjną do najniższego poziomu od dwóch lat.

Jednak, podobnie jak wielu robotników, którzy przeżyli na tymczasowych koncertach, trudności ekonomiczne kobiety poprzedzały niedawną blokadę. W wywiadzie dla China Youth Daily we wtorek kobieta powiedziała, że ​​w styczniu zaczęła mieszkać poza budką telefoniczną. 

Tak było do czasu, gdy o północy zeszłego tygodnia przybyli policjanci w białych kombinezonach. Rzucając jej rzeczy na krawężnik i zaklejając budkę taśmą, eksmitowali kobietę z jej jedynego schronienia. Trzymając psa przy piersi, kobieta wyszła boso i zniknęła w deszczu. Według państwowego China Youth Daily odrzuciła propozycję władz i wolała zostać sama.

Ale wielu innych żyjących na ulicy nie robi tego z wyboru. 

Zhang, 31-letni pracownik migrujący, mieszkał na ulicy przez wiele tygodni po tym, jak nagłe zamknięcie na początku kwietnia utkwiło go w Szanghaju i zamknęło plac budowy, na którym pracował. Nie mogąc wrócić do swojej rodzinnej prowincji w Henan, spał w okolicy i spędził dwie noce na mokrym targu. Przeżył na makaronie w kubkach przez dwa tygodnie, zanim w końcu we wtorek dostał swój pierwszy kęs ryżu w rządowym schronisku. Ale teraz, w kompleksie otoczonym bramami i strzeżonym przez urzędników w pełnych kombinezonach, nie wolno mu odejść. 

„Nie chcę tu zostać, chcę pracować” – powiedział Zhang VICE World News, prosząc o podanie tylko swojego nazwiska, w obawie przed odwetem ze strony władz za rozmowy z zagranicznymi mediami.

Pandemia unaoczniła niepewne warunki pracy robotników takich jak Zhang. W innym filmie, który w tym tygodniu stał się wirusowy w chińskich mediach społecznościowych, pracownik w desperacji zatrzymał ciężarówkę na drodze. „Jestem pracownikiem. Umrę z głodu – powiedział starszy mężczyzna. Płakał po tym, jak kierowca dał mu banany i krakersy.

Podczas tygodniowej blokady niektórzy pracownicy apelowali o pomoc online, mówiąc, że pomogli w budowie tymczasowych szpitali i izolatek, aby pomieścić rosnącą liczbę pacjentów, aby zostać wyrzuceni przez pracodawców, gdy sami złapią wirusa.

Ponieważ władze skoncentrowały swoje wysiłki na walce z epidemią, niektórzy mieszkańcy Szanghaju wzięli na siebie pomoc robotnikom migrującym i śpiącym, w tym poprzez dystrybucję zapasów.

„Wielu nie ma dokąd pójść po zwolnieniu ze scentralizowanej kwarantanny, ponieważ ich tereny mieszkalne lub akademiki nie pozwalają im na powrót” – powiedziała Jane, 33-letnia właścicielka firmy, która zbiera namioty, koce i żywność do rozdania potrzebującym. Poprosiła o użycie tylko swojego imienia, ponieważ nie była pewna, czy jej działania są legalne. Gdy zrobiło się cieplej, ona i inni wolontariusze rozdawali również środki odstraszające komary.

Złożona z dziesiątek wolontariuszy grupa Jane otrzymała w ciągu ostatniego tygodnia ponad 200 próśb o pomoc. Jednak od poniedziałku liczba ta spadła, ponieważ władze miasta zaczęły interweniować i umieszczać ludzi mieszkających na ulicach w schronach.

Xu, wolontariusz z innej grupy, powiedział, że obowiązkiem rządu powinno być radzenie sobie z konsekwencjami ich działań związanych z pandemią, w tym opieka nad tymi, którzy zostali na ulicach. 

„To nie jest akt miłosierdzia. To ich prawny obowiązek” – powiedział Xu, który czeka w szpitalu na operację nerek, która została odroczona na czas nieokreślony. „A kompromisem nie powinna być nasza wolność i prawa. Ludzie powinni mieć możliwość wyboru własnego sposobu życia i tego, dokąd chcą się udać”.

sc:vice

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w swojej dziedzinie - Publicysta, pisarz i działacz społeczny. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku dla międzynarodowych wydawców. Przez ponad 30 lat zdobywa swoje doświadczenie dzięki współpracy z największymi redakcjami. W swoich artykułach stara się podejmować kontrowersyjne tematy i prezentować oryginalne punkty widzenia, które pozwalały na głębsze zrozumienie omawianych kwestii.

Napisz Komentarz

Exit mobile version