Państwo-agresor Federacji Rosyjskiej ponad dwukrotnie zwiększyło liczbę nosicieli pocisków manewrujących typu Calibre na Morzu Czarnym. Na dzień 9 maja jest ich siedem – ich łączna salwa wynosi do 50 pocisków.
Poinformował o tym marszałek MON Ukrainy Ołeksandr Motuzjanyk podczas odprawy. Zauważył, że w zeszłym tygodniu na Morzu Czarnym znajdowały się trzy lotniskowce z dwudziestoma pociskami.
Według Motuzyanika okręty Floty Czarnomorskiej Federacji Rosyjskiej na wodach Morza Czarnego i Azowskiego nadal próbują izolować obszar działań wojennych, „prowadzą rozpoznanie i zapewniają wsparcie ogniowe w kierunku przybrzeżnym”.
Wcześniej okazało się, że w nocy 9 maja Federacja Rosyjska po raz pierwszy uderzyła na Ukrainę sowieckimi pociskami Ch-22. Może to wskazywać, że najeźdźcom kończą się iskandery i kalibry.
Pierwszy zastępca przewodniczącego Związku Oficerów Ukrainy Jewhen Łupakow powiedział, że na zalanym krążowniku Moskwa znajdowały się co najmniej dwie rakiety z głowicami nuklearnymi. Jednak nie są już zagrożeniem.