Chaotyczne pochówki i letnie deszcze mogą doprowadzić do epidemii w okupowanym Mariupolu.
Burmistrz Wadym Bojczenko ostrzegł, że letnie deszcze zmyją niebezpieczne związki do morza, rzek i źródeł wody pitnej. Podkreślił, że osoby, które pozostały w okupacji, powinny być bezpiecznie ewakuowane.
„Poza katastrofą humanitarną wywołaną przez okupantów i kolaborantów miasto jest na skraju wybuchu chorób zakaźnych. 100 000 ludzi nadal żyje bez wody. Kanalizacja nie działa. Chaotyczne pochówki znajdują się w całym mieście.
Podczas letnich deszczy typowych dla Mariupola wszystko to dostanie się do rzek, mórz i źródeł, skąd ludzie czerpią wodę. Dlatego potrzebujemy zrównoważonych zielonych korytarzy do ewakuacji mieszkańców Mariupola. Musimy zrobić wszystko razem z międzynarodowymi partnerami, aby ratować ludzi.”
„Cholera, dyzenteria, bakteria Escherichia coli. Blisko 100 tys. mieszkańców Mariupola jest w śmiertelnym zagrożeniu nie tylko ze względu na ostrzał, ale też w związku z nieakceptowalnymi warunkami życia i złymi warunkami sanitarnymi. Temperatura powietrza wynosi już 20 stopni, tysiące zwłok rozkłada się pod gruzami, brakuje wody pitnej i żywności” – napisano w komunikacie.