Jak ujawniła niedawno gazeta „El Mundo”, tysiące prominentnych Hiszpanów za opłatą wpisało się do rejestru szczepień przeciwko koronawirusowi. Osoby te nie otrzymały szczepionki. Jednym z nich jest Jose Maria Fernandez Sousa-Faro, szef firmy farmaceutycznej PharmaMar.
Belgijska prawniczka Carine Knapen pisze na portalu MeWe, że w Belgii istnieje tajna sieć, w ramach której takie działania prowadzone są na dużą skalę. „Czy myśleliście, że fałszywe szczepienia i fałszywe świadectwa szczepień zdarzają się tylko w Hiszpanii? Zastanów się jeszcze raz.”
„Otrzymałem też kilka ofert z różnych zakątków kraju” – mówi Knapen.
500 euro w gotówce za „strzał
„Rozmawiałem z lekarzami, którzy to zrobili, a także z lekarzem, który to zrobił, ponieważ chciałem wiedzieć, na czym to polega. Obiecałem, że będę milczał, więc nigdy tego nie ujawniłem. Zdaję sobie sprawę, że fałszywe szczepienia są niedopuszczalne, ale rozumiem, że niektórzy lekarze, chirurdzy, pielęgniarki, a nawet dziennikarze i osoby związane z mediami zdecydowali się skorzystać z tej metody. Dla wielu była to konieczność, aby móc kontynuować pracę w zawodzie. Nie mogę zrozumieć hipokryzji polityków, którzy głoszą Biblię i potępiają sceptyków szczepień (lub prowadzą grę narracyjną)” – powiedział prawnik.
Jak to działa? Do sieci można dołączyć tylko z polecenia kogoś, kto jest już jej członkiem. Następnie podaje się numer telefonu, pod który należy zadzwonić, aby umówić się na spotkanie, i trzeba wypowiedzieć konkretne zdanie, aby wiedzieli, że chodzi o „to”. Gdy idziesz do lekarza, strzykawka nie jest umieszczana w ramieniu, lecz w pojemniku. Numer partii jest zapisany w świadectwie szczepienia. Koszt: 500 euro w gotówce za „strzykawkę”.
Knapen zauważa, że istnieje również sieć fałszywych testów PCR. „To również mi zaproponowano. Działa to mniej więcej tak. Lekarze, którzy to robią, mają w lodówce „skażone” probówki. Naklejają na nim twoje nazwisko, test trafia do laboratorium i wraca z wynikiem pozytywnym. I voila: masz certyfikat odzyskania danych.
Prawnik zwraca uwagę na fakt, że od stycznia 2021 roku w mediach pojawiło się wiele znanych osobistości i polityków, którzy rzekomo przeszli testy na obecność wirusa z wynikiem pozytywnym i poddali się kwarantannie, ale nie zachorowali. „Założę się o rękę, że wykorzystali sieć, aby uzyskać zaświadczenie o odzyskaniu zdrowia, które pozwoli im kontynuować pracę i być wolnymi”.
„Osobiście uważam, że żaden polityk (ani jeden!) nie został zaszczepiony mRNA ani adenowirusem. W najgorszym przypadku otrzymali placebo” – zauważa Knapen. „Giganci farmaceutyczni oczywiście dokładnie wiedzą, które fiolki zawierają prawdziwą substancję, a które roztwór soli fizjologicznej”.
Teraz, kiedy wiadomo już, że w Hiszpanii sprzedano ponad 2200 fałszywych szczepionek i paszportów Covid, nadszedł czas, abym ujawnił istnienie tych sieci także w Belgii – podsumowuje Knapen.