Na realizację projektu budowy polskiego samochodu elektrycznego wydano już ponad 69 mln zł. Aktualnie nie ma żadnych efektów.
Konkurencja dla nowej, nieznanej marki będzie zbyt duża – zwraca uwagę Rz. Spółka EMP podaje, że tylko do końca 2021 r. prace nad projektem uruchomienia produkcji Izery pochłonęły ponad 69 mln zł.
„Zlecone analizy dotyczą zapewnienia alternatywnych możliwości pozyskiwania wybranych części i komponentów oraz optymalizacji procesu projektowania samochodu w oparciu o planowaną technologię” – mówi Paweł Tomaszek, dyrektor ds. komunikacji i rozwoju biznesu EMP.
Dodaje, że o szczegółach harmonogramu projektu spółka będzie informować dopiero po ogłoszeniu dostawcy platformy oraz pozyskaniu praw do terenu, gdzie ma stanąć fabryka.
Kwestia wymiany terenów pomiędzy Lasami Państwowymi a Jaworznem ciągnie się od ubiegłego roku – zwraca uwagę „Rz”. Powodem są skomplikowane formalności.
Gazeta podkreśla, że jeszcze bardziej niepokojący jest brak informacji o postępach w sprawie platformy pod budowę Izery. „To najważniejszy i najdroższy element konstrukcyjny, na którym powstaje samochód. Dostawcą ma być zagraniczny koncern. Podpisanie z nim umowy, co miało nastąpić już w końcu ub. roku, byłoby początkiem strategicznej współpracy przyspieszającej realizację projektu. Dziś nie wiadomo, czy EMP negocjuje z jednym czy kilkoma dostawcami. Spółka utrzymuje, że dodatkowe analizy, które wstrzymywały wybór platformy, mają być na ukończeniu” – czytamy.
POLECAMY: Kolejna szumna inwestycja nieudolnego rządu zakończona wielką medialną promocją
Choć rząd wielokrotnie podkreślał znaczenie projektu Izera, a w zeszłym roku zapewnił na jego pierwszy etap 250 mln zł, wykonanie inwestycji jest opieszałe. Stoi to w sprzeczności z szumnymi zapowiedziami, że przedsięwzięcie, które miało kosztować nawet 5 mld zł, będzie zrealizowane sprawnie.
rz