Firmy nie mają problemów z przerzucaniem wyższych kosztów produkcji na ceny swoich wyrobów gotowych – napisali we wtorek analitycy ING Banku Śląskiego, komentując dane GUS. Dodali, że na chwilę obecną nie ma sygnałów odwrócenia rosnącego trendu inflacji.

Główny Urząd Statystyczny podał we wtorek, że produkcja przemysłowa w maju 2022 r. wzrosła o 15 proc. rdr, a w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosła o 1,4 proc. Ceny produkcji przemysłowej w maju rdr wzrosły o 24,7 proc.

Jak zauważyli ekonomiści ING, maj to drugi miesiąc z rzędu spadku odsezonowanej produkcji w ujęciu miesięcznym. Wskazali, że ceny producentów (PPI) wzrosły w ubiegłym miesiącu o 24,7 proc. w ujęciu rocznym wobec wzrostu o 24,1 proc. w kwietniu.

„Utrzymuje się presja ze strony cen surowców, w tym cen produkcji koksu i produktów rafinacji ropy naftowej (93,4 proc. r/r). Silnie rosną także ceny metali (45,3 proc. r/r), przetwórstwa żywności (27,1 proc. r/r)” – napisali.

Według analityków banku, chociaż wskaźniki wyprzedzające (m.in. majowy PMI) wskazują na pogarszającą się kondycję w polskim przetwórstwie, to hamowanie krajowego przemysłu nie jest gwałtowne.

„Szacujemy, że w ujęciu rocznym wzrost produkcji przemysłowej w II kw. 2022 r. będzie nieznacznie niższy niż w bardzo dobrym I kw. br. Symptomy wyraźnego schłodzenia koniunktury są natomiast widoczne w budownictwie” – wskazali.

Z kolei popyt konsumpcyjny – ich zdaniem – w dalszym ciągu utrzymuje się na wysokim poziomie, co powinna potwierdzić środowa publikacja danych o sprzedaży detalicznej towarów w maju.

„Na chwilę obecną sugeruje to wzrost PKB zbliżony do 6 proc. r/r, chociaż w ujęciu odsezonowanym najprawdopodobniej odnotujemy spadek w ujęciu kwartalnym” – dodali.

Podkreślili, że wyraźnie niższego tempa wzrostu gospodarczego należy się spodziewać w drugiej połowie roku, kiedy z większą intensywnością uwidocznią się negatywne konsekwencje wojny na Ukrainie, w postaci słabszego popytu na polski eksport i zaburzeń w łańcuchach dostaw.

ING ocenia też, że wzrost cen i stóp procentowych będą studziły popyt konsumpcyjny, który powinien być jednak podtrzymywany przez zakupy uchodźców.

POLECAMY: Stacja benzynowa sprzedawała paliwo po 80 groszy za litr. Tłumy ludzi skorzystało

„Wzrost cen producentów o 24,7 proc. r/r potwierdza, że utrzymuje się wysoka presja na wzrost cen, a ostatnie odczyty miar inflacji bazowej potwierdzają, że firmy nie mają problemów z przerzucaniem wyższych kosztów na ceny swoich wyrobów gotowych. Proces ten będzie najprawdopodobniej kontynuowany w najbliższych miesiącach, skutkując dalszym wzrostem inflacji bazowej. Do opanowania inflacji NBP będzie zmuszony do kontynuacji podwyżek stóp procentowych” – napisali analitycy banku.

W ich opinii, należy się liczyć, ze scenariuszem zakładającym wzrost stopy referencyjnej do 8,50 proc.

„Kluczowe w tym kontekście będą kolejne odczyty inflacji (do końca 2022 powinniśmy obserwować wzrost cen w skali 15-20 proc.) oraz nastawienie głównych banków centralnych. W świetle zwiększenia skali zacieśnienia polityki pieniężnej przez Fed (…) oraz zbliżającego się rozpoczęcia podwyżek stóp przez EBC (lipiec) dywagacje na temat końca cyklu podwyżek stóp w Polsce, tudzież przestrzeni do obniżek stóp w 2023 są w naszej ocenie przedwczesne i mogą zaszkodzić notowaniom złotego. Na chwilę obecną nie ma sygnałów odwrócenia rosnącego trendu inflacji, a początek przyszłego roku to znaczące ryzyka skokowego wzrostu cen regulowanych” – napisali.

Źródło

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version