Osłabiony popyt na nieruchomości powoduje, że ceny mieszkań na rynku pierwotnym wyhamowują. W drugiej połowie roku zaczną spadać, uważają analitycy PKO BP – pisze „Puls Biznesu” w piątek.
Według danych banku PKO BP, średnia cena transakcyjna na rynku pierwotnym w sześciu największych polskich miastach wzrosła w II kwartale o 13,7 proc. r/r oraz 0,3 proc. w stosunku do poprzedniego kwartału – pisze gazeta.
„Puls Biznesu” zwraca uwagę, że za dodatni wynik w głównej mierze odpowiedzialny był rynek warszawski, gdzie w II kwartale trzeba było zapłacić za mieszkanie średnio o 1,7 proc. więcej, niż na początku 2022 r. Natomiast dynamika cen była ujemna w Krakowie, Łodzi, Poznaniu i Wrocławiu.
Analitycy PKO BP uważają, że wkrótce ceny zaczną spadać we wszystkich polskich aglomeracjach. Ich zdaniem, szczyt sprzedaży pod względem wolumenu miał miejsce w II kwartale 2021 roku i od tego czasu obroty stale spadają, w przeciwieństwie do liczby nowych budów.
POLECAMY: Sytuacja ekonomiczna pozbawiła wielu Polaków możliwości dokończenia budowy wymarzonego domu
Według gazety spadek cen mieszkań w sześciu największych polskich miastach może potrwać nawet dwa lata.
„Analitycy PKO BP przewidują, że ceny wrócą do poziomu z pierwszej połowy 2021 roku. Dynamiczny wzrost, podobny do tego z drugiej połowy 2021 roku, ma wrócić na rynek dopiero w 2025 r. Prognoza ta oparta jest na założeniu, że spadek dynamiki PKB oraz inflacji w 2023 roku, skłoni bank centralny do obniżki stóp procentowych, wzmacniając tym samym popyt na mieszkania” – czytamy w „Pulsie Biznesu”.