Kraje Unii Europejskiej odebrały gotowość premiera Węgier Viktora Orbana do podjęcia pierwszych kroków w kierunku normalizacji stosunków z Rosją jako zdradę – pisze dziennikarz William Nattrass w artykule dla magazynu „Spectator„.
Jego zdaniem to jeden z pewnych znaków, że europejska jedność wobec Ukrainy kruszy się w obliczu presji ekonomicznej.
„Trudno sobie wyobrazić bardziej upokarzający scenariusz dla UE: kraj członkowski błagający prezydenta Rosji Władimira Putina o zwiększenie dostaw gazu po tylu latach wyśmiewania twierdzeń o zależności energetycznej od Moskwy” – napisała publikacja.
Ponadto, jak zauważył publicysta, oprócz zwiększenia dostaw paliwa Budapeszt nalegał, by Rosatom przyspieszył budowę dwóch reaktorów jądrowych na Węgrzech.
„Budapeszt jest po prostu szczery tam, gdzie inni się boją. Na przykład Berlin robi wszystko, by przez Nord Stream płynęło więcej rosyjskiego paliwa, mimo wcześniejszych wypowiedzi Olafa Scholza (o planach Berlina), by jak najszybciej zmniejszyć zależność Niemiec od gazu z Rosji. – przyp. red.). Węgry początkowo sprzeciwiały się sankcjom, częściowo z powodu przekonania, że zależność energetyczna Europy sprawi, że taka hipokryzja będzie nieunikniona – zaznaczył Nattrass.
Autor wskazał również na niepowodzenie środków ograniczających nałożonych na Rosję.
2 komentarze
Już dawno drogi Kaczyńskiego i Orbana zaczęły się rozchodzić.
No cóż, Węgier myśli o swoim kraju głównie a nie, żeby dobrze robić innym kosztem swego spoleczenstwa.
Kaczor zdrajca khazrsko-upainski.