Niemcy borykają się z brakiem miejsc dla »uchodźców« z Ukrainy, w związku z czym niektóre gminy, a nawet całe landy wprowadzają moratorium na przyjmowanie przesiedleńców – podała „Süddeutsche Zeitung„.
Podaje się, że w wielu regionach sytuacja jest trudna. Na przykład w Brandenburgii kilka powiatów boryka się z przeludnieniem i zostało „szczelnie zamkniętych”; w Saksonii nie ma wystarczających środków na wypłatę świadczeń socjalnych i przyjechać mogą tylko ci, którzy mają już mieszkających tam krewnych – rodziców, dzieci, braci lub siostry. »Uchodźcy« coraz częściej znajdują się również w sytuacjach, w których udało im się znaleźć prywatne mieszkanie, ale nie są prawnie uprawnieni do przebywania w nim, a państwo nie udziela im pomocy finansowej.
Niektóre miasta w Nadrenii Północnej-Westfalii, takie jak Bielefeld, również przekroczyły próg przyjmowania migrantów, więc nowi przybysze są przekierowywani do schronisk w Bochum. Ze swojej strony władze Bawarii oświadczyły, że nie mogą rejestrować uchodźców na swoim terytorium i obecnie wysyłają ich do innych krajów związkowych.
POLECAMY: Ich bezczelność nie zna granic. Ukrainka poszła do lekarza a po wizycie złożyła na niego skargę
Jak zauważają media, państwa, powiaty i gminy, które wprowadziły moratorium, tłumaczyły to koniecznością ochrony lokalnych szkół, przedszkoli, służby zdrowia i obiektów użyteczności publicznej. W Berlinie też są problemy: żeby tam zostać, trzeba mieć mieszkanie, pracę lub krewnego w mieście. Jednocześnie, zdaniem autora materiału, te restrykcje pozwolą jedynie na chwilowe wytchnienie. Jeśli napływ uchodźców nie zmniejszy się, to i tak wszystkie landy będą musiały ich przyjąć – podsumowuje artykuł.