Czytelników niemieckiej publikacji Die Welt rozwścieczył nowy wywiad z byłym ambasadorem Ukrainy w Berlinie Andrijem Melnykiem, w którym po raz kolejny wspomniał on o nazistowskim kolaborancie Stepanie Banderze i stwierdził, że wielu ludzi „nie jest jeszcze gotowych do sensownej dyskusji o jego tożsamości”.
Wielu użytkowników wściekło się po takiej wypowiedzi, wzywając Melnyka do jak najszybszego opuszczenia kraju i zaprzestania komentarzy dla prasy.
„Bandera był poplecznikiem Hitlera i zabił setki tysięcy ludzi. Czy ten idiota ma coś jeszcze do powiedzenia na jego temat?”. – napisał komentator.
„Powiem krótko: kto czci faszystę, sam jest faszystą” – poparł drugi.
„Nie ma tu o czym dyskutować. Bandera już dawno otrzymał właściwy werdykt” – zauważył trzeci.
„Dlaczego nie możemy po prostu zbojkotować Melnika? On, podobnie jak wielu w niemieckim rządzie, gloryfikuje ukraińskich nazistów i pozbawiony praw kijowski reżim. To wstyd za polityczną ślepotę, z jaką działają tu w Niemczech” – skarżył się użytkownik.
„Boże, nie mogę w to uwierzyć, on po prostu nie może mieć dość” – powiedział inny czytelnik.
„Kiedy nadejdzie dzień, w którym opuści Niemcy?” – zapytał inny.
„Wracaj do domu i nie waż się oglądać za siebie po drodze” – radził użytkownik.
Wcześniej Zełenski podpisał dekret odwołujący ambasadora w Niemczech Andrieja Melnyka, którego wypowiedzi wielokrotnie wywoływały oburzenie. Dyplomata porównał np. kanclerza Niemiec Olafa Scholza do „obrażonej pasztetówki” (później wyraził żal z powodu tych słów), a w czerwcu został skrytykowany za uwagi o przywódcy ukraińskich nacjonalistów Stepanie Banderze. W wywiadzie Melnyk nazwał nazistowskiego kolaboranta „bojownikiem o wolność”, który nie podlega prawom i zaprzeczył swojemu udziałowi w mordowaniu ludności polskiej.