Obecny poziom wody na Renie, głównej arterii tranzytowej infrastruktury śródlądowej w Niemczech, jest wyjątkowo niski i sprawił, że niektóre odcinki rzeki stały się niedostępne dla barek . Spadające wody już zakłóciły przepływ towarów i zaostrzają kryzys dostaw energii w Europie.
Alarmujący brak wody przyczynia się do możliwego szoku w dostawach ropy naftowej w największym w Niemczech kompleksie przerobu ropy, położonym nad brzegiem Renu, który jest obsługiwany przez Shell Plc.
„Ze względu na niski poziom wody w Renie zmniejszyliśmy moce produkcyjne Shell Energy and Chemicals Park Rhineland. Sytuacja w zakresie dostaw jest trudna, ale starannie zarządzana” – podała firma w oświadczeniu przesłanym e-mailem do agencji Reuters .
Shell nie ujawnił, ile produkcji ograniczył w zakładzie rafineryjnym, który wytwarza paliwa, olej opałowy i produkty petrochemiczne. Jednak dane pokazują, że rafineria może przerabiać ponad 17 milionów ton ropy naftowej rocznie, czyli około 345 000 baryłek dziennie.
Zakład rafineryjny i chemiczny znajduje się nad Dolnym Renem i poza Kolonią. Znajduje się w dół rzeki od ściśle monitorowanego punktu przewężenia Kaub, który ma 35 centymetrów (13,8 cala) – poziom wody poniżej 40 centymetrów (15,7 cala) wskazuje, że spedytorzy uważają, że prowadzenie barek za punktem do Górnego Renu jest nieopłacalne.
Cięcia produkcyjne Shella podkreślają dotkliwość spadku poziomu wody na szlaku wodnym, pogłębiając kryzys energetyczny spowodowany europejskimi sankcjami wobec Rosji.
W zeszłym miesiącu opisaliśmy, jak spadający poziom wody na Renie pogorszy sytuację największej gospodarki w Europie. W całym kraju wyczerpują się dostawy produktów naftowych. Austriacka firma naftowo-gazowa OMV AG ostrzegała dwa tygodnie temu, że w Niemczech obserwuje się popularność oleju napędowego i paliw grzewczych.
Mamy dobre wieści. Według danych rządu niemieckiego do 22 sierpnia poziom wody w Renie ma wzrosnąć do 67 centymetrów (26,4 cala). Do Europy zmierza również flota tankowców z olejem napędowym.