Kolejki przed kopalniami i brak węgla to problem setek tysięcy Polaków w całej Polsce. Przerażeni wizją marznięcia w nieogrzanych domach ludzie szukają ratunku w składach drewna. A tam nowe cenniki. Z informacji ustalonych przez reporterów rmf24.pl, w niektórych miejscach za ten surowiec trzeba zapłacić obecnie ponad 100, a nawet 200 proc. więcej niż przed rokiem. – Taniej porąbać meble na kawałki i spalić, niż znaleźć tanie drewno na opał – uważa pan Marcin z Podkarpacia.

Zainteresowanie drewnem opałowym jest tak duże, że niektóre nadleśnictwa musiały wprowadzić limity i zapisy dla zainteresowanych zakupem.

Drewno o 200 proc. droższe niż rok temu

„Drogo to było rok, dwa lata temu. Teraz jest kosmos” – to treść maila, jaki do redakcji rmf24.pl przysłał pan Irek z Międzyrzeca Podlaskiego w woj. lubelskim. Właściciel jednego ze składów w Lubinie mówi wprost: drewna mamy już niewiele i ciężko je kupić.

Drewno opałowe jest masowo wykupowane. Niektóre nadleśnictwa musiały wprowadzić limity, wprowadzone zostały zapisy dla zainteresowanych.

„Drogo to było rok, dwa lata temu. Teraz jest kosmos” – to treść maila, jaki do naszej redakcji przysłał Irek z Międzyrzeca Podlaskiego w woj. lubelskim.

W samym Lublinie w skupach opałowych na tabliczkach wiszą horrendalnie wysokie ceny, o ile w ogóle jest tam coś do kupienia.

„Niewiele mamy drewna i bardzo ciężko jest go kupić” – mówił nam Jacek Krzyżanowski, współwłaściciel składu opału w tym mieście.

Adam Pietrzak, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie, w rozmowie z rmf24.pl przypomina, że drewno można kupić taniej. Chodzi o tzw. samowyrób. Po drewno trzeba samemu iść do lasu. Jak to działa? Leśnik wskazuje teren, na którym można przygotować sobie stosy, potem dokonuje odbioru. Cena za samodzielnie zebrane drewno wynosi ok. 40 zł za metr sześcienny.

Słuchacze RMF FM donoszą, że w nadleśnictwie w Puszczy Niepołomickiej pod Krakowem drewno opałowe jest w ofercie, ale lepiej zadzwonić i ustawić się w kolejce, bo można odejść z kwitkiem. Pierwszeństwo w kupnie mają lokalni mieszkańcy.

– Częściej są telefony, częściej są pytania – mówi w rozmowie z portalem Michał Wieciech z Nadleśnictwa w Niepołomicach. Przyznaje, że zainteresowanie jest większe niż przed rokiem.

sc:RMF24

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii. Researcher OSINT z doświadczeniem w międzynarodowych projektach dziennikarskich. Publikuje materiały od ponad 20 lat dla największych wydawnictw.

Jeden komentarz

Napisz Komentarz

Exit mobile version