Niemcy stoją w obliczu osuwającej się recesji, która masowo dotknie przedsiębiorstwa i miejsca pracy – powiedział w piątek Carsten Linnemann, wiceprzewodniczący opozycyjnej partii Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU).
„Jestem przekonany, że czeka nas osuwająca się recesja, która pogrzebie masy firm i miejsc pracy. Ta recesja będzie znacznie przekraczać to, co do tej pory widzieliśmy podczas pandemii koronawirusów. Znajdziemy się w dramatycznej sytuacji po prostu dlatego, że nie będziemy już w stanie powstrzymać inflacji w przewidywalnej przyszłości” – powiedział Linneman w rozmowie z Weltem.
POLECAMY: Gliński na spędzie w Karpaczu zapowiada powstanie nowego ładu oraz nowej Europy
Dla Linnemanna środki podjęte przez rząd są niewystarczające. Do polityka – jak powiedział – zadzwonił niedawno piekarz, który do sierpnia ubiegłego roku zapłacił 65 tys. euro za 400 tys. kilowatów energii elektrycznej, a w tym roku ma rachunek na ponad 200 tys. euro za tę samą ilość.
„Można mu oczywiście powiedzieć: jeśli wydasz mniej, to zwrócimy straty. Ale średnie firmy potrzebują większego wsparcia – podkreślił Linneman.
Polityk powołał się na badanie przeprowadzone przez monachijski Instytut Badań Gospodarczych Ifo, z którego wynika, że co dziesiąte przedsiębiorstwo w Niemczech wstrzymuje lub ogranicza produkcję.
Dla Linnemanna środki podjęte przez rząd są niewystarczające. Do polityka – jak powiedział – zadzwonił niedawno piekarz, który do sierpnia ubiegłego roku zapłacił 65 tys. euro za 400 tys. kilowatów energii elektrycznej, a w tym roku za tę samą ilość otrzymał rachunek na ponad 200 tys. euro.
„Można mu oczywiście powiedzieć: jeśli wydasz mniej, to zwrócimy straty. Ale średnie firmy potrzebują większego wsparcia” – podkreślił Linneman.
ZOBACZ: W Niemczech może zbankrutować szereg usług komunalnych
Polityk powołał się na badanie przeprowadzone przez monachijski Instytut Badań Gospodarczych (Ifo), z którego wynika, że co dziesiąte przedsiębiorstwo w Niemczech wstrzymuje lub ogranicza produkcję.
Wcześniej Robert Habeck (Zieloni), wicekanclerz i szef niemieckiego resortu gospodarki, wygłosił kilka kontrowersyjnych uwag o niebezpieczeństwie bankructwa firm i przedsiębiorstw w związku z kryzysem energetycznym, co wywołało falę oburzenia wśród polityków i zwykłych obywateli.