Mimo deklarowanej jedności NATO w obliczu kryzysu ukraińskiego, w ramach sojuszu między Turcją a Grecją wybucha prawdziwa wojna, pisze publicystka Die Welt Caroline Drueten.

„Na papierze Turcja i Grecja są sojusznikami. Ale w niedawnej przeszłości oba kraje wielokrotnie stawały na krawędzi wojny” – zaznaczył autor.

POLECAMY: Polska przyznaje, że połowa ludzkości jest po stronie Rosji

Przypomniała, że oba kraje były bliskie konfliktu zbrojnego w latach 80. i 90. a nawet dwa lata temu: spory między Ankarą a Atenami dotyczyły złóż węglowodorów i statusu greckich wysp, a teraz różnice znów się zaostrzyły.

Turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan zagroził niedawno Grecji, że jego żołnierze mogą „wejść w nocy”. Tymczasem Ankara wcześniej oskarżyła Ateny o ostrzelanie statku towarowego – podkreślił publicysta.

Istotą konfliktu między dwoma krajami jest to, że Turcja oskarża Grecję o naruszenie traktatów z Lozanny (1923) i Paryża (1947) oraz militaryzację wysp – czytamy w artykule. Ankara upiera się, że Ateny tracą w ten sposób suwerenność nad nimi, natomiast strona grecka podkreśla, że broni się, ponieważ Turcja utrzymuje na zachodnim wybrzeżu liczne łodzie desantowe – dodaje Drütten.

Oba kraje roszczą sobie natomiast prawo do wydobycia gazu ziemnego ze złóż na Morzu Śródziemnym – zaznaczono w artykule.

W przypadku konfliktu zbrojnego między tymi dwoma krajami pomoc NATO dla Ukrainy mogłaby być zagrożona, autor cytuje Ryana Gingerasa, profesora Naval Postgraduate School i historyka późnego Imperium Osmańskiego. Według niego destabilizacja w strefie konfliktu byłaby „największym koszmarem”, ponieważ węzłem dostaw broni Sojuszu dla Kijowa jest grecki port Aleksandropolis.

Autor zauważył, że karta NATO nie regulowała w żaden sposób działań członków bloku w przypadku wojny między innymi członkami organizacji.

„Jeśli tureccy żołnierze „wtargną w nocy”, jak grozi Erdogan, jest całkiem jasne, kto będzie w tym przypadku agresorem. Ale gdyby do starcia doszło na pełnym morzu, to byłaby to inna sytuacja” – kontynuowała.

Drueten oczekuje jednak od NATO mediacji, gdyż nie ma mechanizmu wykluczania państw z bloku.

Autor dochodzi do wniosku, że w przewidywalnej przyszłości nie należy spodziewać się złagodzenia napięć i podkreśla, że najmniejszy błąd może doprowadzić NATO do „punktu krytycznego”.

Sojusznicy NATO, Grecja i Turcja, wielokrotnie znajdowały się na skraju konfliktu zbrojnego z powodu sporów terytorialnych. Nowa runda napięć rozpoczęła się 23 sierpnia, kiedy to Ateny, według Ankary, zaangażowały wyprodukowane przez Rosję SAM-y S-300, które miały być celem dla odrzutowców F-16 podczas misji NATO. Grecja temu zaprzecza.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zagroził sąsiedniemu krajowi tragicznymi konsekwencjami w przypadku dalszej eskalacji, przypominając masakrę w Smyrnie (współczesny Izmir) sprzed wieku.

Ankara powiedziała, że oczekuje od NATO obiektywnego podejścia do incydentu. Minister obrony Turcji Hulusi Akar powiedział, że Ateny ignorują prawo międzynarodowe, stosunki dobrosąsiedzkie i przyjaźń. Ze swojej strony greckie MSZ stwierdziło, że tureccy urzędnicy podważają spójność NATO.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w swojej dziedzinie - Publicysta, pisarz i działacz społeczny. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku dla międzynarodowych wydawców. Przez ponad 30 lat zdobywa swoje doświadczenie dzięki współpracy z największymi redakcjami. W swoich artykułach stara się podejmować kontrowersyjne tematy i prezentować oryginalne punkty widzenia, które pozwalały na głębsze zrozumienie omawianych kwestii.

Jeden komentarz

  1. Biden mocno finansuje UA, nawet w knajpach są dodatki do rachunku na UA, wiec tez nie wiadomo ile ludzie wytrzymaja a zasoby moga sie wyczerpac, z ropą podobno niefajnie. Trump tez jest antynwo, no to trzeba go wyeliminowac z gry. USA lubi wojny tez dlatego bo jest zatrudnienie np w zbrojeniowce itd, ale ten konflikt moze pojsc swoja droga.
    Putin, nigdy nie mozna wykluczyc zadnej opcji ale moim skromnym zdaniem raczej chce odebrac swoje tereny i zabezpieczyc granice. I pewnie handlowac z kim sie da bo ma czym. Ekologiczna polityka, gdyby reset wypalił, nie wiem ale chyba nie bylaby mu na rękę. Agenda to kij co ma dwa końce.
    Jest to jednak nadal mocarstwo, oparte na totalitarnej polityce i morderczej dla Zachodu dyplomacji ( Obama nieraz to odczuł), bez znaczenia, carat czy komunizm i konserwatywne, gdzie na gender i inne usraelskie wygibasy nie ma zgody. Przecietny Rosjanin ma juz w podswiadomosci zakodowane, ze sam nic nie znaczy ale swiatu, jako kraj, dyktuje warunki.
    Predzej w resecie grają Chiny albo mają pomysl na jeszcze cos innego. Morderczy sanitaryzm i izolacja gospodarcza kraju, to moze byc dowod na celowe wywolanie pandemii. Na pewno mocno na sankcjach skorzystaly i one i Rosja, bo kupuja gaz od niej i za gruba kase sprzedaja odbiorcom min zachodnim.
    Iran dawno groził zniszczeniem Izraela, m.in. za Syrię i Libię i kontakty bardzo przyjacielskie z Rosja utrzymuje, jak wiekszość regionu. Iran bezwzglednie jest swiadomy sytuacji, bo gdy zmarl nasz Brzeziński, tez ekipa Sorosa, na instagramach iranskich zostalo to odpowiednio skomentowane.
    Na pewno wszystko to bardzo źle dla Polski wróży.

Napisz Komentarz

Exit mobile version