Tak bardzo uzależniliśmy się od rolnictwa na skalę przemysłową napędzanego olejem napędowym, że zapomnieliśmy, że jeśli chodzi o produkcję żywności, „każda odrobina pomaga” – nawet małe podwórka/szklarnie mogą dostarczyć znaczących ilości jedzenia i satysfakcji.

Praktycznie każdy umiarkowany terroir/mikroklimat nadaje się do hodowli niektórych roślin, ziół, drzew i zwierząt. (Terroir obejmuje wszystko o konkretnym miejscu: rodzaj gleby, zmienność klimatu, ekspozycję na słońce, bakterie w glebie, wszystko).

Zapomnieliśmy, że kiedyś miasta hodowały większość żywności spożywanej przez mieszkańców w granicach miasta. Małe działki, ogrody na dachach, przydomowe kurniki, itp. mogą się sumować, jeśli się do nich zachęca, a nie zniechęca.

Zacznijmy od tego, jak bardzo większość z nas jest odłączona od produkcji taniej żywności, którą bierzemy za pewnik. Bardzo wielu ludzi nie wie praktycznie nic o tym, jak żywność jest uprawiana, hodowana, zbierana / ubijana, przetwarzana i pakowana.

Wysoko wykształceni ludzie nie potrafią rozpoznać rośliny zielonej fasoli, ponieważ nigdy jej nie widzieli. Nie wiedzą nic o glebie czy rolnictwie przemysłowym. Nigdy nie widzieli z bliska zwierząt, które jedzą, ani nie opiekowali się żadnymi zwierzętami, które ludzie hodowali przez tysiąclecia dla ich mleka, jaj i mięsa.

Większość z nas przyjmuje przemysłową skalę rolnictwa i wynikającą z niej obfitość i niskie koszty za pewnik, tak jakby było to swego rodzaju prawo do urodzenia, a nie krótki okres lekkomyślnej konsumpcji zasobów, których nie da się zastąpić.

Rolnictwo na małą skalę jest trudne finansowo, ponieważ konkuruje z globalnym rolnictwem przemysłowym napędzanym węglowodorami i tanią zamorską siłą roboczą.

Można jednak stworzyć produkt niszowy, który będzie miał lokalne wsparcie konsumentów i przedsiębiorców. Jest to model Half-X, Half-Farmer, o którym piszę od lat: jeśli gospodarstwo domowe ma przynajmniej jedną pracę na pół etatu, która przynosi przyzwoite wynagrodzenie, może ono zająć się mniej opłacalną niszą w rolnictwie/hodowli zwierząt. Rozwiązania w zakresie degrowth: Half-Farmer, Half-X (19 lipca 2014)

Rolnictwo przemysłowe obejmuje wiele elementów, które niewielu w pełni rozumie. Wysyłka owoców na odległość tysięcy mil za pośrednictwem transportu lotniczego jest funkcją 1) absurdalnie taniego paliwa lotniczego i 2) globalnej turystyki, która wypełnia samoloty pasażerami, którzy dotują ładunek lotniczy przechowywany pod ich stopami.

Kiedy globalna turystyka wyschła w czasie blokady Covida, tak samo jak pojemność ładunków lotniczych.

Muszę się śmiać, gdy czytam kolejny artykuł o jakimś nowym robocie rolniczym, który zastąpi pracę ludzką, tak jakby praca ludzka była kluczowym kosztem w rolnictwie przemysłowym. (Węglowodory, nawozy, transport, koszty przestrzegania przepisów, dzierżawy gruntów i podatki to główne koszty).

Pozostaje przemilczana zależność rolnictwa przemysłowego od gleby, słodkowodnych warstw wodonośnych i deszczu.  Nawadnianie jest wynikiem deszczu/śniegu gdzieś w górze rzeki.

Gdy gleba i warstwy wodonośne wyczerpią się, a deszcz stanie się niestabilny, robot będzie poruszał się po jałowym polu, niezależnie od czujników i innego sprzętu, który nosi.

Globalna produkcja żywności opiera się na glebie i deszczu. Roboty tego nie zmieniają.  Niewielu z nas, którzy polegają na rolnictwie przemysłowym, rozumie, że z natury wyczerpuje ono glebę i osusza warstwy wodonośne, a zasobów tych nie da się zastąpić technologią. Kiedy odejdą, odejdą.

Glebę można odbudować, ale nie można jej odbudować przemysłowymi metodami rolniczymi – ciągnikami napędzanymi olejem napędowym i nawozami uzyskanymi z gazu ziemnego.

Niewiele osób docenia, że ​​ziemia sama w sobie jest żywa, a gdy jest martwa, nic w niej nie wyrośnie. Wszystko, co można wydobyć ze zubożonej gleby, nie zawiera mikroelementów, których wszyscy potrzebujemy: rośliny, zwierzęta i ludzie.

Każdy organizm podlega  prawu minimów : łączenie jednego składnika odżywczego jest bezużyteczne, chyba że wszystkie niezbędne składniki odżywcze są dostępne we właściwych proporcjach.

Wyrzucanie nadmiaru nawozu azotowego na roślinę nie sprawi, że wyda ona więcej owoców, chyba że będzie miała dostateczną ilość wapnia, siarki, magnezu, itp. Każde zrzucanie większej ilości nawozu azotowego na pole powoduje zatrucie dróg wodnych, gdy nadmiar azotu spływa.

Nawadnianie to kolejny cud, który niewielu rozumie.  Z biegiem czasu w nawadnianej glebie gromadzą się naturalne sole zawarte w wodzie i gleba traci żyzność. Im suchszy klimat, tym mniej deszczu, który wypłukuje sole z gleby. Nawadnianie nie jest zrównoważone na dłuższą metę.

Rośliny potrzebują niezawodnych warunków, aby osiągnąć dojrzałość.  Jeśli roślina lub drzewo są pozbawione wody i składników odżywczych, ich układ odpornościowy słabnie i jest bardziej podatny na choroby i insekty. Plony gwałtownie spadają, jeśli nie ma wystarczającej ilości wody i składników odżywczych, aby utrzymać owoce lub zboża.

Ekstremalna pogoda sieje spustoszenie w rolnictwie, nawet w rolnictwie przemysłowym.  Uprawa może tak ładnie rosnąć i osiągnąć dojrzałość, a burza wiatrowa lub ulewny deszcz mogą zniszczyć plony w ciągu kilku godzin.

Większość ludzi zakłada, że ​​zawsze będzie mnóstwo zbóż (ryż, pszenica, kukurydza), nie zdając sobie sprawy, że  zdecydowana większość zbóż pochodzi z kilku miejsc o odpowiednich warunkach dla rolnictwa przemysłowego.  Jeśli w którymś z tych nielicznych miejsc nastąpi niestabilna zmiana klimatu, eksport zbóż drastycznie się zmniejszy.

Gdy zniknie tanie zboże, zniknie również tanie mięso, ponieważ większość mięsa zależy od paszy zbożowej.

Skala wymagana do uprawy obfitości zboża jest nie z tego świata. Na przykład duża część stanu Iowa to pola kukurydzy i soi, z których znaczna część to pasza dla zwierząt.

Amerykańscy turyści och i ach nad rzemieślniczym kozim serem we Francji czy we Włoszech, nie doceniając ludzkiej pracy włożonej w rzemieślniczą żywność, pracy, której nie mogą zastąpić roboty.

Rolnictwo przemysłowe działa tylko przy ogromnych oszczędnościach i skali oraz wysokich wskaźnikach wykorzystania.  10-funtowy worek ud kurczaka kosztuje tylko 25 dolarów, ponieważ dziesiątki milionów kurczaków jest hodowanych w starannie zaprojektowanych warunkach fabrycznych i poddanych ubojowi / czyszczeniu na skalę przemysłową.

W przypadku spadku stopnia wykorzystania i skali, cała operacja przestaje być ekonomicznie opłacalna.

Globalne rolnictwo przemysłowe opiera się na wykorzystywaniu taniej siły roboczej i gleby, która nie została jeszcze wyczerpana.  Właśnie dlatego wycinanie Amazonii jest tak opłacalne: zatrudniaj zdesperowanych pracowników, którzy mają niewiele innych możliwości zarabiania pieniędzy, rozdrabniaj glebę, aż stanie się bezpłodna, a następnie ruszaj dalej.

Istnieje wiele nieporozumień dotyczących rolnictwa przemysłowego i uzależnienia od tanich węglowodorów.  Wielu pokłada swoje nadzieje w organicznych warzywach, nie zdając sobie sprawy, że każdy ekologiczny pomidor to wciąż 5 łyżeczek oleju napędowego i 5 łyżeczek paliwa do silników odrzutowych, jeśli jest uprawiany na skalę przemysłową i transportowany tysiące mil drogą powietrzną.

Duża część planety nie sprzyja wysokowydajnemu rolnictwu.  Gleba jest nieurodzajna lub zubożona, a przywracanie jej to wieloletni lub kilkudziesięcioletni proces cierpliwej inwestycji, która nie jest opłacalna na skalę przemysłową.

Jako środek do zarabiania pieniędzy, produkcja lokalna nie może konkurować z rolnictwem przemysłowym. Ale to nie jest cel. Celem jest zastąpienie uzależnienia od rolnictwa przemysłowego naszą własną, znacznie mniejszą, zoptymalizowaną pod kątem naszej lokalnej produkcji oraz zwiększenie nadwyżki, która pomaga wyżywić naszą zaufaną sieć rodziny, przyjaciół i sąsiadów.

Ponieważ rolnictwo przemysłowe zużywa resztki gleb i warstw wodonośnych, węglowodory i nawozy mineralne stają się kosztowne, a zmiany klimatyczne zakłócają ponad 50-letnią względnie łagodną, ​​niezawodną pogodę, którą cieszyliśmy się, i tania żywność zniknie.

Gdy skala i wskaźniki wykorzystania spadną, rolnictwo przemysłowe nie będzie już opłacalne z ekonomicznego i ekologicznego punktu widzenia.  Ta zależność od skali i wskaźników wykorzystania jest słabo poznana. Zakładamy, że ktoś będzie kontynuował uprawę naszej żywności na ogromną skalę niezależnie od innych warunków, ale każda działalność musi być opłacalna finansowo i ekologicznie albo zniknie.

Ponieważ rolnictwo przemysłowe upada, żywność stanie się znacznie droższa:  nawet jeśli podwoi się, nadal jest tania w stosunku do tego, co może kosztować w przyszłości.

Ze względu na nasze uzależnienie od rolnictwa przemysłowego zapomnieliśmy, jak wydajna może być lokalna (rzemieślnicza) produkcja żywności.  Małe operacje dostosowane do terroir mogą wyprodukować zaskakującą ilość jedzenia.

Przyszłość zrównoważonej, przystępnej cenowo i pożywnej żywności polega na zlokalizowanej produkcji zoptymalizowanej pod kątem tego, co dobrze rośnie bez interwencji przemysłowych.  Satysfakcja i dobre samopoczucie, jakie generuje ten związek z ziemią i naturą, są niedoceniane. To nie przypadek, że długowieczni zdrowi ludzie wśród nas – na przykład mieszkańcy Okinawy z  Niebieskich Stref  i greccy wyspiarze – opiekują się swoimi ogrodami i zwierzętami oraz dzielą się hojnością swojej pracy z rodzinami, przyjaciółmi i sąsiadami.

Uprawianie jedzenia to świetna zabawa i satysfakcja. Może nawet stać się ważne.  Ci, którzy nie mogą uprawiać żadnej żywności, dobrze zrobiliby zaprzyjaźnić się z tymi, którzy to robią.

Celem nie jest zastąpienie rolnictwa przemysłowego. Celem jest zmniejszenie naszej zależności od niezrównoważonych systemów globalnych  poprzez ożywienie lokalnej produkcji.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomia, finanse oraz OSINT z ponad 20-letnim doświadczeniem. Autor publikacji w czołowych międzynarodowych mediach, zaangażowany w globalne projekty dziennikarskie.

5 komentarzy

  1. Anna Kowalska on

    cały czas jest wywożona przecież Polacy sami sobie kręcą linę organizując zbiórki żywności dla Ukrainy od marca i wykupując żywność ze sklepów. Wzrost popytu = wzrost ceny!

  2. A co mają zrobić Ci którym na granicy działek uprawianych zrobiono grzebalne cmentarze parafialne, wysypiska śmieci, albo punkty zbiórki odpadów? Tego typu bezprawne działania są powszechne i bezkarne.

  3. precz z praniem mózgu on

    „Zrównoważony rozwój” to hasło przewrotnie mówiące o niedostatku i głodzie, o ubóstwie, o wykluczeniu z własności itd. Mamy po równo nie mieć nic. Jak czytam takie wywody, to jak nic mam do czynienia z praniem mózgu. Konsekwencja będzie taka, że doprowadzą do bezrobocia, wywłaszczenia, a o tym przydomowym, czy przydachowym ogródku będzie można sobie pomarzyć, tym bardziej, że ten bezrobotny nie kupi nasion GMO od Monsando bo takie tylko zostaną.

  4. Zadnego wlasnego uprawiania jedzenia w nwo nie będzie.
    Artykul jest utopijny. Ludzie caly czas uprawiaja w swych ogrodkach czy utrzymuja nawet kury czy kroliki na dzialkach. Ale w nwo o to chodzi, zeby zniszczyc taka dzialanosc. Nawet przez zakaz wegla czy drewna. Przeciez walczymy ze sladem weglowym.

    NWO – wcy klimatolodzy tak naprawde maja gdzies, to co glosza, te cala ochrone planety. To jest po to gadane, zeby ludzi przestraszyc ze zasoby sie koncza ( guzik prawda) i zeby miec zaufanie do ich dzialan rzekomo w celu ratowania.
    Wlasnie NWO idzie ramie w ramie z Monsanto. Monsanto od lat dziala skutecznie by zniszczyc indywidualne prywatne rolnictwio

Napisz Komentarz

Exit mobile version