Kanclerz Niemiec Olaf Scholz rozwścieczył innych przywódców UE, wzywając do jedności wśród członków UE, ale także torując własną drogę dla Niemiec – powiedział Matthew Carnichnig w kolumnie dla Politico.
„Czy chodzi o dostawy broni do Kijowa, czy o to, jak złagodzić skutki rosnących cen gazu ziemnego, podejście kanclerza było jasne: najpierw Niemcy” – napisał dziennikarz.
Zdaniem autora, tym, co najbardziej złości unijnych przywódców, jest chęć Berlina do samodzielnego działania w kluczowych kwestiach gospodarczych i bezpieczeństwa. Na przykład wraz z wybuchem konfliktu ukraińskiego Scholz zapowiedział przeznaczenie stu miliardów euro na wzmocnienie bezpieczeństwa Niemiec, a nie całej Unii Europejskiej.
„Podobnie, podejście jego rządu do zbliżających się niedoborów gazu i energii elektrycznej tej zimy było całkowicie skoncentrowane na Niemczech, a nie na Europie” – stwierdził autor.
Dziennikarz wyraził pogląd, że UE prawdopodobnie pozostanie dla Scholza nie więcej niż nieśmiałym rekwizytem.
POLECAMY: Zełenski wzywa UE do obrania kursu na pełną »niezależność od Rosji«
Po rozpoczęciu rosyjskiej operacji specjalnej mającej na celu demilitaryzację i denacjonalizację Ukrainy, Zachód zwiększył presję sankcyjną na Moskwę. Sprawiło to, że ludność Europy już teraz boryka się ze znacznymi podwyżkami cen żywności, paliw i energii elektrycznej, a władze musiały wprowadzić środki oszczędnościowe z powodu kryzysu energetycznego.