Francuzi protestują przeciwko rosnącym kosztom energii i cenom żywności. Na ulice Paryża wyszło tysiące obywateli.
Kilkadziesiąt tysięcy Francuzów wyszło na ulice Paryża, by zaprotestować przeciwko szalejącej drożyźnie. Chcą podwyżek i zamrożenia cen żywności.
„Tax the rich” (opodatkować bogatych) – to jeden z postulatów, które nieśli na swoich transparentach demonstranci z Paryża.
Francuzi oczekują podwyżek – i to niemałych. Na transparentach widniały postulaty podwyższenia płac nawet o 80 procent.
Protest zorganizowały związki zawodowe oraz lewicowa opozycja. Według organizatorów w wydarzeniu udział wzięło 140 tysięcy osób. Według policji demonstrantów było cztery razy mniej. Nie obyło się bez zamieszek i aktów wandalizmu.
Tymczasem prezydent Francji, Emmanuel Macron, wzywa niemiecki rząd do europejskiej solidarności. Niemcy chcą wpompować w swoją gospodarkę kolejne 200 miliardów euro, by niemieckie firmy i niemieccy obywatele nie odczuli rosnących kosztów energii.
„Niemcy są w okresie zmiany modelu, którego destabilizującego charakteru nie należy lekceważyć. Jeśli chcemy być konsekwentni, to nie strategie narodowe muszą być przyjmowane, ale strategia europejska” – podkreślił Emmanuel Macron.
Tak ogromna pomoc publiczna udzielona przez niemiecki rząd swojej gospodarce może negatywnie wpłynąć na konkurencję na unijnym rynku.
Polski nieudaczny rząd odpowiedzialny za wywołanie w Polsce kryzysu energetycznego postuluje, by czasowo zawiesić system handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla, co pozwoliłoby znacznie obniżyć ceny energii elektrycznej dla wszystkich państw członkowskich.
POLECAMY: Awantura w sejmie o węgiel. Do akcji wkraczają politycy, którzy sami głosowali za embargiem