Ogrodnik z Chrzypska Wielkiego (woj. wielkopolskie) prowadzący gospodarstwo ogrodnicze zajmujące się produkcją tulipanów kupił węgiel z Australii od polskiego sprzedawcy. Zamówiony „opał” nie chce się jednak palić.

Radio Poznań, do którego zgłosił się poszkodowany przedsiębiorca, opisało sytuację właściciela gospodarstwa ogrodniczego z Wielkopolski, któremu udało się – za pośrednictwem polskiej firmy – kupić węgiel pochodzący z Australii. Kiedy surowiec został dostarczony przez sprzedawcę, przedsiębiorca był przekonany, że uda mu się ogrzać tunele foliowe, w których hoduje tulipany.

Dobrze, że spróbowaliśmy wcześniej sprawdzić ten węgiel. Przy próbie rozpalenia, niestety ten węgiel nie chce nawet się zapalić – mówi ogrodnik podczas rozmowy z dziennikarzem.

Bogdan Królik na cały sezon kupuje dwieście pięćdziesiąt ton opału. Najbliższy czas dla ogrodników, może okazać się bardzo trudny.

I chciałbym przestrzec kolegów ogrodników, którzy zakupili taki produkt, żeby go przede wszystkim sprawdzili, czy w ich piecach to da się spalić – mówi Bogdan Królik.

Przyczyn, dla których zakupiony opał nie pali się może być wiele – wskazuje dyrektor Instytutu Technologii Paliw i Energii Aleksander Sobolewski:

Węgli jest cała masa, różnych węgli. Jeżeli mamy wątpliwości, próbkę się wysyła i takie laboratorium stwierdza, co to jest – mówi Aleksander Sobolewski.

Ogrodnik z Chrzypska Wielkiego zgłosił już reklamację australijskiego czarnego groszku. Branża kwiatowa tymczasem domaga się pomocy i informacji ze strony resortu rolnictwa na temat dostępności opału. Dla wielu ogrodników ta zima może zadecydować o być, albo nie być w branży.

SC

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version