Ceny zniczy w tym roku oszalały. Czym możemy je zastąpić?

Szacuje się, że nawet połowa z produkowanych w skali roku zniczy i kwiatów jest kupowana w trakcie obchodów dnia Wszystkich Świętych i właśnie wtedy wydajemy łącznie nawet miliard złotych. Dokładne kwoty są trudne do oszacowania, bo branża jest dość niszowa, a sami producenci niechętnie udzielają szczegółowych informacji.

Producenci i sprzedawcy ostrzegają: ceny zniczy mają znaczącą wzrosnąć w tym roku. Obawy kupujących mogą budzić jednak nie tylko wysokie koszty, ale też dostępność produktów. – Produkcja zahamowała, bo firmy bały się, że ich towar może się nie sprzedać – przekazał prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Producentów Świec i Zniczy Joanna Karpeta.

Co, jeśli w tym sezonie w sklepach i hurtowniach zabraknie zniczy?

1 listopada to jedno z najważniejszych świąt dla Polaków. Na groby bliskich odbywają się tego dnia prawdziwe pielgrzymki. Tradycja może jednak być zagrożona ze względu na wszechobecną drożyznę i coraz wyższe koszty ponoszone przez producentów zniczy i ich dostawców.

Z powodu dużych podwyżek cen szkła i parafiny producenci zniczy nie zdecydowali się na uruchomienie wolumenu produkcji znanego z lat wcześniejszych. – Producenci przystopowali produkcję, bo bali się, że ich towar może się nie sprzedać – wyjaśniła Joanna Karpeta. Obecne już na rynku znicze znikają błyskawicznie jak cukier, który trzeba było kilka miesięcy temu zacząć reglamentować.

Wysokie ceny półproduktów

Ceny szkła już wzrosły o około 60 proc. Podwyżki cen gazu wahają się między 400 a 900 proc. W skrajnych sytuacjach wynoszą nawet 1200 proc. Z tego powodu część firm w oczekiwaniu na pomoc rządową przerwała nawet produkcję.

Wpływ na finalną cenę zniczy ma również koszt zakupu parafiny. Przed wybuchem wojny w Ukrainie sprowadzaliśmy ją z Rosji, teraz –  z Chin. O ile wcześnie parafina docierała do Polski po 2 tygodniach w wagonach, to teraz płynie do nas nawet 3 miesiące. Konsekwencją tego stanu rzeczy są wyższe ceny tego surowca nawet o około 300-400 proc.

Znicze towarem deficytowym

Dlatego wiele firm musiało podwyższyć ceny świec i zniczy. Od razu jednak pojawiła się obawa, że klienci zrezygnują z zakupu dużej liczby zniczy na groby. Odpowiedzią producentów na to zagrożenie było ograniczenie produkcji. W rezultacie do sklepów trafiają mniejsze ilości tego towaru.

To z kolei może spowodować jeszcze wyższą cenę zniczy przed 1 listopada. Co prawda portal Money.pl prognozuje, że cenowy szczyt nie nastąpi jeszcze w tym sezonie. Gorzej będzie prawdopodobnie w kolejnych latach. Jednak popyt na znicze wciąż jest wysoki. Jeśli to się nie zmieni, to może dojść do sytuacji, w której świece na groby staną się produktem deficytowym.

Główną przyczyną może być panika zakupowa. Tak jak to było z cukrem. Bo im więcej osób zacznie nagle kupować znicze i to w dużych ilościach, tym szybciej może okazać się, że ich zabraknie, a ceny jeszcze bardziej poszybują.  

Wygranymi w tej grze są ci producenci świec i zniczy, którzy podpisali z dostawcami gazu i prądu kilkuletnie umowy. Dzięki temu nie muszą teraz płacić więcej, bo cena tych surowców w ich przypadku jest stała.

Ceny zniczy za wysokie? Co położyć na grobie zamiast tradycyjnego znicza?

W kontekście coraz wyższych cen, ryzyka niedostępności zniczy i dbania o ekologię, warto rozważyć alternatywne formy upamiętniania bliskich.

Żywe kwiaty. Sztuczne wiązanki potrafią pięknie wyglądać i czasem nie odbiegają znacząco od żywych wizualnie. Niestety ten efekt trwa tylko kilka dni, bo po jakimś czasie deszcz, śnieg i mróz sprawią, że plastikowe kwiaty nadają się tylko do wyrzucenia. Żywy kwiat, odpowiedni pielęgnowany może służyć latami. Warto rozważyć posadzenie kwiatów wokół grobu, dając im tym samym pole do wzrostu.

Szkło zamiast plastiku. Jeśli bardzo zależy nam na tym, żeby na grobie palił się prawdziwy ogień, to lepiej wybierać znicze szklane. Są one droższe od plastikowych, ale bardziej trwałe i odporne na warunki atmosferyczne. Taki znicz może służyć latami a nam pozostaje tylko zakup i wymiana wkładu.

Ekologiczny znicz solarny. Oprócz tradycyjnego znicza z knotem, możemy zainwestować w taki, który zamiast ognia ma diodę zasilaną energią słoneczną. Jest to opcja droższa, bo ceny zaczynają się od ok. 30 zł, ale posłuży nam nawet 3 lata. Na rynku dostępne są również wkłady do znicza na baterie, które świeca przez ok. 90 dni. Dzięki temu znicz na stałe oświetla grób, nie musimy odwiedzać go co parę dni, żeby wymienić świeczkę.

Samodzielnie wykonany znicz. Zamiast kupować można zrobić. Wystarczy kupić glinianą miseczkę, wosk pszczeli i sznurek, który posłuży za knot. Po wypaleniu wosku, miseczkę można go uzupełnić na własną rękę.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomia, finanse oraz OSINT z ponad 20-letnim doświadczeniem. Autor publikacji w czołowych międzynarodowych mediach, zaangażowany w globalne projekty dziennikarskie.

Napisz Komentarz

Exit mobile version