Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Bartosz Grodecki zdradził, że może nas czekać druga fala »uchodźców« z Ukrainy. Dodatkowo na Bałkańskim szlaku do Europy jest trzykrotnie więcej osób niż w ubiegłym roku, powiedziała na konferencji o migracji komisarz Unii Europejskiej Ylva Johansson. Należy w tym miejscu zdać sobie pytanie: Czy reżim kijowski rozpoczął realizację swoich gróźb w zakresie migracyjnego tsunami, jaką zapowiedział w przyapdku gdy UE nie przekaże Ukrainie pieniędzy? Więcej w tym temacie możesz przeczytać w artykule pt.: Premier Ukrainy zagroził Europie »migracyjnym tsunami« jeśli Zachód nie dostarczy im broni
Grodecki wyjaśniał, że terrorystyczne ataki Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, uderzające w infrastrukturę krytyczną – oraz zima – mogą wywołac kolejną falę migracji.
„Jesteśmy po spotkaniu z naszymi ukraińskimi odpowiednikami i też się na to przygotowujemy, i mamy nadzieję, że uda nam się wspólnie do tego przygotować” – powiedział i dodał, że głównym krajem przyjmującym tę falę będzie Polska. „To jest też praca, którą musi wykonać Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji odpowiedzialne za to sektorowo, ale też w porozumieniu z wojewodami i samorządami. Grodecki uznał, że przy kolejnej fali będą wykorzystywane te same schematy, które się sprawdziły wcześniej”.
POLECAMY: Ukraina upada. Szmyhal: Brak pieniędzy z UE grozi niewypłacaniem pensji i emerytur
Także gospodarz spotkania, minister spraw wewnętrznych Czech Vit Rakuszan na konferencji prasowej na zakończenie pierwszego dnia obrad podkreślał, że Europa poradziła sobie z falą uchodźców z Ukrainy po rosyjskiej inwazji na ten kraj. „Europa wyraźnie stanęła na wysokości tego trudnego wyzwania migracyjnego, udało się” – powiedział.
POLECAMY: Cwaniacy z Ukrainy masowo tracą prawa do socjalu w Polsce
Grodecki zwrócił uwagę, że kraje europejskiej w tej chwili przytłoczone są ruchami migracyjnymi. Podkreślił, że każdy z nich definiuje, z jakimi problemami się styka, co robi, aby skutecznie tymi migracjami zarządzać. „Cieszę się, że KE łączy w końcu dwa tematy, które wcześniej traktowała jakby oddzielnie: integralność strefy Schengen i migrację. My, nasz rząd od początku je łączyliśmy” – powiedział i zwrócił uwagę, że procesy migracyjne zaczynają się od krajów pochodzenia, poprzez kraje tranzytowe, aż na końcu także poprzez kraje docelowe. Jego zdaniem konsekwencją mogą być kontrole na granicach jak dzieje się to np. między Czechami a Słowacją.
„A skoro wprowadzimy kontrolę graniczną, to naruszymy jeden z fundamentów wspólnej Europy, czyli strefę Schengen” – powiedział. Podkreślił, że „nie będzie dobrze funkcjonującej strefy Schengen bez dobrze zarządzanymi migracjami od początku drogi, aż do końca, w krajach docelowych”.
Praska konferencja, która zakończy się we wtorek, zgromadziła, poza reprezentantami organizacjami międzynarodowych, przedstawicieli 50 państw, w tym oprócz członków UE, także kraje Partnerstwa Wschodniego, Bałkanów Zachodnich, Środkowej Azji oraz Turcji. Do prac w konferencji, która od 2009 roku określana jest mianem Procesu Praskiego nie zaproszono Rosji i Białorusi.