Rozkapryszony biznesmen Elon Musk od kilku miesięcy przekazywał sprzeczne informacje co do zakupu popularnej platformy społecznościowej. Za pośrednictwem Twittera, którego chciał nabyć informował, że go kupuje, po czym za chwilę pojawiał się informacja, że jednak nie kupuje Twittera. Rozkapryszony miliarder właśnie nabył spółkę i cały portal mediów społecznościowych, z którego sam uwielbia korzystać. Zaczął też zwalniać personel. Informacje o zakupie platformy podała telewizja CNBC.
„CEO Twittera Parag Agrawal i CFO Ned Segal opuścili siedzibę firmy w San Francisco i nie wrócą do niej” – podał nadawca.
Raport mówi, że nowy właściciel przejął zarządzanie serwisem społecznościowym.
„Musk jest teraz szefem Twittera” – podkreślono w raporcie.
Transakcja kupna Twittera przez Muska za 44 mld dolarów miała zostać zamknięta już dzisiaj. Jeśli tego nie zrobi, może rozpocząć się proces sądowy z powództwa firmy przeciwko przedsiębiorcy.
W środę Musk odwiedził siedzibę firmy, spotkał się z pracownikami, a także zmienił podpis na swoim koncie na platformie – drugi dzień występuje tam jako Elon Musk – „Chief Twit”.
Swoje rządy Musk zaczął od zwolnień. Pracę stracili m.in. szef Twittera Parag Agrawal, dyrektor finansowy Ned Segal i szefowa ds. prawnych Vijaya Gadde. Tych dwóch pierwszych wręcz upokorzono. Gdy Musk podpisywał umowę kupna, znajdowali się w siedzibie firmy w San Francisco. Tego samego dnia zostali wyprowadzeni z biurowca.
Musk napisał też oświadczenie, w którym opisał swoje motywacje, dla których kupił Twittera.
Nie zrobiłem tego, żeby zarobić więcej pieniędzy. Zrobiłem to, aby spróbować pomóc ludzkości, którą kocham – twierdzi.
Oprócz przestrzegania praw obowiązujących w kraju, nasza platforma musi być ciepła i przyjazna dla wszystkich – dodał