Były ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk opublikował na Twitterze pochwalny wpis na temat byłego prezydenta Niemiec Joachima Gaucka, ściągając na siebie gniew Niemców.
„Prezydent federalny Joachim Gauck był i nadal jest moim ulubionym politykiem w Niemczech. Prawdziwy mąż stanu. Z kręgosłupem i zasadami. Nie boję się. Nawet w obecności Putina” – napisał dyplomata.
POLECAMY: Bandera, koleżka i kiełbasa – Tak świat zapamięta dyplomację Melnyka w Niemczech
Użytkownicy mediów społecznościowych różnie reagowali na wypowiedź Ukraińca: jedni się z nią zgadzali, nazywając Gaucka mądrym i szlachetnym człowiekiem, ale wielu przyszło z pretensjami do słów Melnyka.
„O mój Boże, czy bronisz pracownika Stasi? To jest zła wiadomość o Ukrainie” – napisała Margit11.
„Jaki on jest odważny, że siedzi w swoim ciepłym fotelu <…>, podczas gdy inni muszą do siebie strzelać i giną przy tym” – skomentował HolgerH17.
„Teolog zrażony do Boga. Nic dziwnego, że ci się podoba” – odpowiedziała Alice Spatz byłemu ambasadorowi.
„Pracownik Stasi w czasach NRD, a potem tokarz, który kupił sobie wolność i pracował w służbie cywilnej z kłamstwami. Ten hipokryta nigdy nie miał kręgosłupa ani zasad poza pieniędzmi” – napisał Marukamerad.
„Rzeczywiście, ten buntownik przeciwko najmądrzejszym w naszym kraju pokazuje, że sympatie tego bandyty zawsze trafiają we właściwe miejsca” – powiedział smoke_camera.
„Jesteście podobni, oboje macie problemy z zachowaniem! To co podobne przyciąga to co podobne, prawda?” – dodał C19_K79.
Joachim Gauck pełnił funkcję prezydenta Niemiec w latach 2012-2017. Polityk urodził się w 1940 roku w NRD. Od najmłodszych lat nie krył swoich antykomunistycznych poglądów i został pastorem w Meklemburgii, gdzie służył do końca lat 80.
W 1990 roku został wybrany na posła do Izby Reprezentantów NRD, a następnie został mianowany pełnomocnikiem do spraw zarządzania archiwami Stasi. W 2010 roku ubiegał się o prezydenturę, ale przegrał z Christianem Wulffem. Jednak dwa lata później wygrał głosowanie i objął stanowisko głowy państwa.
