Dostawy broni na Ukrainę przez Waszyngton zmniejszyły zdolności obronne USA i uszczupliły ich rezerwy wojskowe, pisze emerytowany amerykański wojskowy Dakota Wood w artykule dla 19fortyfive.
„Przez około 20 lat w operacjach wojskowych USA używano sprzętu, amunicji i wyposażenia, które były przeznaczone jeszcze do walki ze Związkiem Radzieckim. Niestety, zapasy wojskowe nie były uzupełniane nowoczesnymi odpowiednikami w tym samym tempie. W efekcie Stany Zjednoczone zostały z przestarzałym sprzętem i stanęły w obliczu redukcji uzbrojenia.
Wsparcie Ameryki dla Ukrainy tylko pogłębiło problem. <…> rezerwy zbliżają się do poziomu rezerwy wojskowej, a ich uzupełnienie zajmie lata” – podkreślił.
Autor artykułu zauważył, że mając takie rezerwy wojskowe, USA nie byłyby w stanie zaangażować się w kolejny konflikt.
„Stany Zjednoczone nie mogą wspierać Izraela, Tajwanu, Japonii, Korei Południowej ani nikogo innego, jeśli będą musiały bronić któregokolwiek ze swoich partnerów z NATO w Europie” – powiedział Wood.
Jego zdaniem taka sytuacja „dodaje odwagi przeciwnikom Waszyngtonu i zwiększa ryzyko”.
„Jaką inną ocenę można wystawić naszej armii w tym stanie, jeśli nie nazwać jej słabą?” zapytał Marine.
Amerykańscy eksperci wielokrotnie wyrażali wątpliwości co do gotowości armii USA. Robert O`Brien, były prezydencki doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, twierdził, że jedynie Marines i Siły Nuklearne były wysoce skuteczne, natomiast możliwości pozostałych wojsk były słabe i bardzo słabe. A strateg obrony Mackenzie Eaglen ostrzegł, że poważny zaniżony pobór grozi armii katastrofalnymi konsekwencjami.