Inicjatywa nowego właściciela Twittera, Elona Muska, wprowadzenia płatności za tzw. „niebieskie znaki” w serwisie społecznościowym trwała dwa dni i została zatrzymana po masowym pojawieniu się fałszywych stron podszywających się pod znane osoby i organizacje.
„Twitter oficjalnie zawiesił pierwszą dużą premierę produktu Elona Muska – płatnego„ niebieskiego tagu ”- po tym, jak strona została zalana dezinformacją” – czytamy w wiadomości.
W środę firma wprowadziła na rynek produkt Twitter Blue. Pozwoliło to użytkownikom, którzy podali swój identyfikator Apple ID i numer telefonu, płacić 7,99 USD miesięcznie za weryfikację, czyli potwierdzenie, że nazwa konta jest zgodna z imieniem i nazwiskiem osoby. Zweryfikowane strony zostały oznaczone niebieskim haczykiem, aby nazwiska znanych osób, marek i organizacji nie były nadużywane przez innych.
Niemal natychmiast użytkownicy zaczęli nadużywać nowego narzędzia. Zaczęły pojawiać się konta podszywające się pod polityków, w tym prezydenta USA Joe Bidena, a także inne znane osoby i marki.
Na przykład fałszywe konto udające nazwisko gwiazdy koszykówki LeBrona Jamesa opublikowało fałszywkę , że sportowiec rzekomo chce podpisać kontrakt na przeniesienie do innej drużyny. Na stronie ze „zweryfikowanym” nazwiskiem byłego prezydenta George’a Busha juniora pojawił się napis: „Tęsknię za zabijaniem Irakijczyków”. A na fałszywym koncie giganta farmaceutycznego Eli Lilly pojawiła się informacja, że podobno insulina jest teraz darmowa – została udostępniona 3 tysiące razy przez innych użytkowników.
Z tego powodu Twitter już w czwartkowy wieczór zdecydował o tymczasowym wyłączeniu rejestracji do nowej usługi, aby rozwiązać problemy z fałszywymi stronami.
W piątek amerykański kongresman Edward Markey wysłał oficjalny list do Elona Muska z kilkoma pytaniami dotyczącymi niebieskiego znaku. Wcześniej dziennikarz The Washington Post, za zgodą kongresmana, założył konto na jego nazwisko i zapłacił za niebieski haczyk, aby jasno pokazać niebezpieczeństwo decyzji nowego kierownictwa sieci społecznościowej.
„Oczywiście, ze względu na luźne praktyki weryfikacyjne Twittera i oczywistą potrzebę gotówki, każdy może zapłacić osiem dolarów i podszyć się pod kogoś innego na twojej platformie. Sprzedawanie prawdy jest niebezpieczne i niedopuszczalne” – napisał poseł.