Kierowcy, zapełniając baki swoich samochodów, mogą być zaskoczeni przełomem, jaki zachodzi w procesie tankowania. Ten istotny krok przechodzi obecnie przez rewolucję, która z pewnością skłoni kierowców do częstszych wizyt na stacjach paliwowych, obiecując jednocześnie niższe koszty. Jednakże, nieuniknione pytanie rodzi się: czy każdy będzie w stanie sobie pozwolić na te zmiany, mimo potencjalnych oszczędności? Odpowiedź na to pytanie kryje się w dynamicznie ewoluującym krajobrazie motoryzacyjnym, który kształtuje się wraz z nowymi technologiami i innowacjami.

Paliwa można tankować, jak nigdy wcześniej

Obniżki cen paliw, choć na razie nie są zbyt zauważalne, zaczynają wzbudzać optymizm wśród ekspertów, którzy prognozują ich większy wpływ pod koniec listopada. Stacje paliw wkrótce będą zmuszone zareagować na zmiany cen hurtowych, związane zarówno z ceną ropy, jak i wartością dolara. Wzmacniająca się złotówka stwarza dogodne warunki do wprowadzenia obniżek.

Niewątpliwie, taka sytuacja niesie ze sobą potencjalną rewolucję, która dotknie kierowców. Średnie ceny paliw detalicznych powinny ulec obniżeniu, co stanie się zauważalne już od 29 listopada. To oznacza, że kierowcy mogą spodziewać się innych cen niż te, które obowiązywały nawet w ostatnich weekendach. Dla wielu osób jest to sygnał, by zwlekać z kolejnym tankowaniem do momentu, gdy ceny osiągną najkorzystniejszy poziom. Obecny czas zdecydowanie sprzyja konsumentom.

W rezultacie tankowanie stanie się bardziej opłacalne, gdyż ceny paliw będą wyraźnie niższe niż dotychczas. O ile? Już na początku przyszłego tygodnia można się spodziewać, że cena każdego litra paliwa obniży się o ponad 10 groszy w porównaniu do obecnych kosztów. Perspektywy na przyszłość również wydają się obiecujące, gdyż z każdym kolejnym dniem można spodziewać się dalszego obniżania cen.

Diesel, benzyna i LPG tanieją od miesiąca

Od połowy października kierowcy mogą cieszyć się coraz korzystniejszymi warunkami podczas wizyt na stacjach paliw. Eksperci zauważają, że wraz z umocnieniem złotego i spadkiem cen paliw na rynku ARA, następuje widoczna obniżka cen na rynku krajowym. Ostatnie tygodnie przyniosły kolejne obniżki, szczególnie zauważalne w przypadku oleju napędowego. Cena diesla spadła o 10 groszy, osiągając średnio 7,80 zł/l. Wyjątkowo atrakcyjne ceny tego paliwa można znaleźć w województwie łódzkim, gdzie średnio wynoszą one 7,75 zł/l.

Średnia ogólnopolska cena benzyny 98-oktanowej zmniejszyła się o 4 grosze na litrze. Obecnie za litr tego paliwa przeważnie płaci się 7,31 zł, choć w różnych regionach stawki te mogą być znacznie niższe. Na przykład, w województwach śląskim i świętokrzyskim za Pb98 średnio płaci się 7,08 zł/l. Benzyna 95-oktanowa, będąca jednym z ulubionych wyborów kierowców, potaniała o 2 grosze na litrze, osiągając poziom 6,62 zł/l. Najkorzystniejsze ceny Pb95 można znaleźć w województwie lubelskim, gdzie wynoszą one średnio 6,58 zł/l. To wszystko sprawia, że kierowcy mają powody do optymizmu, gdyż koszty tankowania ulegają systematycznemu obniżaniu, co korzystnie wpływa na ich budżety.

Koniec dostaw diesla, benzyny i LPG

Obecnie kierowcy na Węgrzech staną przed znaczącym wyzwaniem, gdyż od 24 listopada koncern MOL zaprzestanie dostaw paliw do niezależnych stacji, dotykając około 250 obiektów, co stanowi jedną piątą wszystkich stacji paliw na Węgrzech. Sojusz Niezależnych Stacji Benzynowych (FBSZ) już wystosował otwarty list w tej sprawie, apelując zarówno do koncernu MOL, jak i premiera Viktora Orbana o interwencję.

Koncern MOL wyjaśnia, że ograniczenie dostaw ropociągiem „Przyjaźń” stanowi przeszkodę w procesie rafinacji benzyny i diesla. Dodatkowo główna rafineria MOL-a na Dunaju jest obecnie w fazie konserwacji, co oznacza, że nie funkcjonuje z pełną wydajnością. Redukcja mocy produkcyjnych wpływa na ograniczenie ilości wszystkich produktów w ofercie koncernu. W obecnej sytuacji MOL planuje dostarczać paliwo priorytetowo tylko na stacje kontrolowane przez siebie.

Warto zauważyć, że mimo trudności Węgrzy wciąż mają możliwość tankowania po najniższych cenach w Europie, dzięki rządowemu limicie cenowemu. Dzięki temu auta z węgierskimi numerami rejestracyjnymi płacą maksymalnie 480 forintów za litr benzyny i diesla (około 5,51 zł/l). Pomimo wyzwań, jakie niesie ta sytuacja, ta regulacja cenowa pozwala na utrzymanie stosunkowo korzystnych warunków dla kierowców na Węgrzech.

W grudniu będzie drożej

Taka sytuacja na stacjach paliw nie potrwa jednak długo. Przewidywane są duże zmiany w cenach wraz z każdym kolejnym tygodniem grudnia. Za diesel i benzynę będziemy płacili coraz więcej i tak aż do sylwestra. Będzie to przygotowanie do spodziewanego wzrostu kosztów

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomia, finanse oraz OSINT z ponad 20-letnim doświadczeniem. Autor publikacji w czołowych międzynarodowych mediach, zaangażowany w globalne projekty dziennikarskie.

Napisz Komentarz

Exit mobile version