Podczas ogłoszonej „pandemii” koronawirusa dodatki covidowe do represyjnych służb działających na zlecenie pseudo rządu płynęły szerokim strumieniem. NIK po wcześniejszych kontrolach szpitali w zakresie przyznawanych dodatków covidowych postanowił pod lupę wziąć Wojewódzką Stację Sanepidu we Wrocławiu. I dopatrzył się nieprawidłowości.
POLECAMY: NIK: Nawet 15 tys. dodatku za 30 minut pracy medyka w okresie psychozy covidowej
To kolejna kontrola wypłacanych dodatków covidowych przeprowadzona przez Najwyższą Izbę Kontroli.
POLECAMY: NIK miażdży politykę covidową »wizjonera zdrowia«
Poprzednia miała miejsce w woj. zachodniopomorskim. Z opublikowanego raport wynikało, że rekordziści kasowali po kilka tysięcy złotych za pół godziny pracy.
POLECAMY: NIK rozpoczyna kontrolę: 15 tys. zł dodatku za 30 minut pracy
Resort „wizjonera zdrowia” stworzył dziurawy system, przez który wyciekały miliardy złotych publicznych pieniędzy. Ale w końcu czego się nie robi, aby „robotnicy” wykonywali bezwzględnie każde sprzeczne z prawem polecenie i zmuszali przy tym do stosowania tych zasad ludzi oczywiście w imię „walki” z „covidem”.
KONTROLA W DOLNOŚLĄSKIM
Tym razem NIK wykrył nieprawidłowości w wydatkach dolnośląskich stacji sanepidu. „Nadużywanie przepisów ustawy covidowej w wojewódzkiej stacji sanepidu we Wrocławiu oraz niezachowanie zasad uczciwej konkurencji przez powiatową stację w Wałbrzychu w związku z zamówieniem publicznym na pomoc prawną” – takie wnioski płyną z kontroli.
W przypadku stacji we Wrocławiu zastrzeżenia Najwyższej Izby Kontroli budził przede wszystkim zakup prawie 1400 licencji MS Office za 3,86 mln zł. Wbrew przepisom, zamiast ustawy dotyczącej zamówień publicznych wykorzystano do tego zapisy ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych. Skorzystanie z tych przepisów umożliwiło zakup licencji bez rozpisania konkursu ofert, w przyspieszonym trybie.
Są także zastrzeżenia do sfinansowania, głównie z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19, wynagrodzeń za nadgodziny i dodatki specjalne dla pracowników stacji, którzy nie wykonywali czynności kontrolnych w zakresie zapobiegania i zwalczania chorób zakaźnych. W sumie przyznano na ten cel i wypłacono 296,5 tys. zł, w tym 26 tys. zł ze środków budżetowych stacji. Z kontroli wynikało, że dodatki wypłacono m.in. informatykom, pracownikom sekcji do spraw zamówień publicznych, działu administracyjno-technicznego, kadr i szkoleń wewnętrznych czy ekonomicznego. Przyznano je także głównemu księgowemu i zastępcy dyrektora ds. ekonomiczno-administracyjnych.
W przypadku Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Wałbrzychu największe zastrzeżenia NIK budzi korzystanie przez nią z pomocy prawnej byłego pracownika, który pełni jednocześnie funkcję Prezesa Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Wałbrzychu. Z kontroli wynikało, że do współpracy doszło w ramach zamówienia publicznego przeprowadzonego bez rozpisania konkursu, a więc bez zachowania zasad uczciwej konkurencji. W ramach umowy zleceniobiorca zagwarantował obecność prawnika w siedzibie stacji trzy razy w tygodniu, w pozostałym okresie pomoc miała być udzielana telefonicznie lub e-mailowo.
NIK stwierdziła także w obu stacjach sanepidu przypadki nienaliczania i niewykazywania w księgach rachunkowych, a w konsekwencji m.in. w sprawozdaniu rocznym z wykonania planu dochodów budżetowych za rok 2021, odsetek za zwłokę w regulowaniu kar nałożonych przez kontrolowane stacje. W przypadku Wrocławia chodzi w sumie o ponad 14 tys. zł, jednak w przypadku Wałbrzycha o niemal 202 tys. zł.
NIK złożyła w tej sprawie zawiadomienie o podejrzeniu naruszenia dyscypliny finansów publicznych.