W nocy z soboty na niedziele agresywny mężczyzna zatrzymywał samochody jadące ulicą w centrum Krakowa, a następnie otwierał drzwi i bił kierowców. Agresor został zatrzymany przez policjantów, którym pomogli świadkowie zdarzenia. Mężczyzna trafił do szpitala, gdzie jest na obserwacji. Policja nie przedstawiła mu jeszcze zarzutów. Nagrania z zatrzymania zamieścił w sieci krakowski radny Łukasz Wantuch. Zdjęcie

Zdarzenie miało miejsce w nocy 26 listopada. Lokalny polityk relacjonował to zdarzenie na swoim Facebooku. Według niego pierwsze ataki na kierowców miały miejsce przy ul. Pawiej – tuż przy Galerii Krakowskiej i dworca PKP. Później agresor uciekł w stronę estakady znajdującej się w pobliżu. Tam podchodził do taksówek, chwytał za klamki i bił kierowców.

„Jedna osoba, ewidentnie pod wpływem narkotyków, podchodziła do taksówek na ulicy, otwierała drzwi i biła kierowców” – napisał Wantuch.

Samorządowiec kontynuował, że gdy ujrzał bójkę, natychmiast wezwał policję

„Ponieważ bandyta cały czas przemieszczał się, policja miała problemy z ustaleniem, gdzie się znajduje. Dzięki naszym krzykom, udało się jej w końcu podjechać i złapać sprawcę” – pisze na Facebooku radny.

Przy okazji radny twierdził, że sprawę rozwiązałby system monitoringu miejskiego. „Gdyby istniał rozległy system kamer, połączonych bezprzewodowo z centralą, byłoby to o wiele łatwiejsze.
Pieniądze są, brak jest woli” – grzmiał.

Jego „diagnoza” jednak nie spotkała się z przesadnym entuzjazmem.

„Jakoś na stadionach jest dużo kamer, a nie mogą ustalić sprawcy” – poinformował Maciej Surówka.

„Cóż. To jest temat, w którym nie mogę się z tobą zgodzić. Nie jestem bandziorem, nie zgadzam sie na to, żeby być inwigilowanym” – napisał Andrzej Kołodziej.

„Monitoring kojarzy się z inwigilacją i słusznie. Zdecydowanie kamer powinno być mniej nie więcej. Jest wolna amerykanka w ich montowaniu. Nie mówiąc już o RODO, przy którym montowanie ich w miejscach ogólnodostępnych jest dość wątpliwe. Z resztą musi być administrator danych (o którym powinna być -zgodnie z prawem- informacja w każdym miejscu, w którym wchodzę w zasięg kamery) i musi być na żądanie usuwany wizerunek osób z nagrań. Wystarczy, aby 10 osób zażądało usunięcia ich wizerunku z nagrań miejskich i mamy paraliż systemu. Już są tego przykłady choćby w Danii czy Holandii. Nawet rozważa się tam usunięcie monitoringów miejskich właśnie z powodu tych wątpliwości prawnych” – przekazał Krzysztof Tyczyński.

„Policja(wcześniej milicja) spokojnie sobie radziła bez monitoringu. Kamery są już (prawie) wszędzie. Nigdzie nie można czuć się swobodnie. Mnie to irytuje. A pomysły, aby kamer było więcej mnie przerażają. Jestem absolutnie temu przeciwny. Niezależnie od kraju. Dziś może rządzić Biden jutro Trump. Nigdy nie masz pewności kto do czego ten monitoring wykorzysta. Jestem zdecydowanie przeciwny takim pomysłom” – zaznaczył Robert Ulicz.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii. Researcher OSINT z doświadczeniem w międzynarodowych projektach dziennikarskich. Publikuje materiały od ponad 20 lat dla największych wydawnictw.

Jeden komentarz

Napisz Komentarz

Exit mobile version