Sezon ogrzewczy w pełni rozpoczął się w Polsce. Wiele gospodarstw domowych zmaga się w tym roku z trudnościami finansowymi, co sprawia, że wiele osób stara się znaleźć sposoby na efektywne zarządzanie budżetem. Niestety, w tym trudnym okresie, państwowi urzędnicy zdecydowali się zwrócić szczególną uwagę na kontrole pieców w domach, co może zaskoczyć wielu mieszkańców.

Kombinowanie, jak oszczędzić na ogrzewaniu, stało się nieodłącznym elementem codzienności dla wielu rodzin. Jednakże zwiększona czujność ze strony urzędników może wprowadzić dodatkowe napięcie, gdyż nagła kontrola pieca może być niespodziewaną i dodatkową obciążeniem dla tych, którzy już borykają się z trudnościami finansowymi w tym okresie.

Kontroler może zapukać do twoich drzwi. Musisz go wpuścić

Przeważnie inspekcje są realizowane przez specjalnie wyznaczonych urzędników państwowych lub strażników miejskich. Przed umożliwieniem dostępu do naszego domu osobie, która stuka do drzwi, warto zweryfikować jej tożsamość i dokładnie ustalić jej intencje.

Kontrola stanu pieca zazwyczaj wynika z doniesienia gospodarza, zgłoszonego przez podejrzliwego sąsiada, który zauważył wydobywający się z komina czarny i nieprzyjemnie pachnący dym. Jednak urzędnik może odwiedzić nas także bez wcześniejszego powiadomienia ze strony „czujnych” mieszkańców, jako część rutynowych inspekcji. Ta procedura ma na celu zagwarantowanie, że systemy grzewcze są zgodne z normami i nie stwarzają zagrożenia dla bezpieczeństwa.

Czy naprawdę może mnie czekać nagła kontrola pieca?

Niestety tak – przed drzwiami naszego domu może pewnego dnia pojawić się przedstawiciel służb państwowych i oznajmić nam, że przyszedł przeprowadzić kontrolę pieca. Taka kontrola może, ale nie musi, być wynikiem zgłoszenia przez „życzliwych” sąsiadów, albo może też być „zwykłą”, wyrywkową kontrolą rutynową. Warto dodać, że może być przeprowadzana jedynie w godzinach 6-22, w przypadku prywatnych domów. Jednak jeżeli w danym miejscu prowadzimy działalność gospodarczą to taka kontrola może się pojawić o dowolnej porze dnia i nocy. Kontroler sprawdzi czy nasze urządzenie ma wszelkie atesty i czy nie było w żaden sposób niezgodnie z prawem przerabiane. Sprawdzi również to, czy rzeczywiście palimy w nim tym, czym powinniśmy. Innymi słowy, podczas takiej kontroli najczęściej wszystko jest dokładnie rewidowane.

Jeśli podczas kontroli pieca okaże się, że złamane zostały przepisy, właściciel może otrzymać od strażnika miejskiego pouczenie lub mandat w wysokości od 20 do 500 złotych. W  ekstremalnych przypadkach kontroler może również skierować do sądu wniosek o nałożenie grzywny do 5000 zł. Podstawą do takiej interwencji jest naruszenie art. 334 Prawa ochrony środowiska. W przypadku spalania zabronionych odpadów w grę wchodzi też art 191 ustawy o odpadach.

Kto przeprowadza kontrolę pieca? Co, jeśli kontroler wykryje nieprawidłowości?

Prawo do przeprowadzenia kontroli w naszym domu/naszej firmie mają strażnicy miejscy/gminni oraz powołani do tego przez miejscowe władze urzędnicy gminy, miasta, powiatu i urzędu marszałkowskiego. Jeśli kontrolerów z jakiegoś powodu nie wpuścimy, to mają oni pełne prawo wrócić do nas w asyście policji. Zwykle oznacza to też poważniejsze kłopoty. Co do kar, jakie nam grożą, to tacy kontrolerzy najczęściej wystawiają mandaty w wysokości 500 zł (za palenie śmieciami). Niemniej mają też pełne prawo skierować sprawę do sądu, co może skończyć się karą w wysokości 5000 zł.

Ale to nie wszystko. W szczególnych przypadkach rażących naruszeń trzeba się nawet liczyć z karą ograniczenia wolności do jednego miesiąca. Albo karą aresztu od 5 do 30 dni. Obok oczywiście kary finansowej. Co mają zatem zrobić osoby, dla których ceny opału w tym roku są zaporowe? Tego już akurat nikt nie raczy tłumaczyć.

Jak przebiega kontrola pieca? Strażnik miejski zobowiązany jest dokładnie sprawdzić stan urządzenia, dokonać przeglądu atestów i upewnić się, że piec nie został w żaden sposób przerobiony. Ważnym  elementem kontroli jest również zweryfikowanie tego, czym gospodarz pali w piecu.

Aplikacja Lega artis

sc;genialne

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Researcher OSINT z doświadczeniem w międzynarodowych projektach dziennikarskich. Publikuje materiały od ponad 20 lat dla największych wydawnictw. W działalności społecznej angażował się w różne projekty i inicjatywy, które miały na celu poprawę jakości życia ludzi, zwłaszcza tych z ubogich społeczności. Był również zaangażowany w walkę o prawa człowieka. Kontakt z redakcją: kontakt@legaartis.pl

6 komentarzy

  1. nikt nie ma prawa wejsc do mojego domu, taki nakaz moze wydac tylko prokurator lub sąd jesli ma powazne dowody na to ,ze skłamałam, w deklaracji lub,ze pale smieciami. Zaden urzedas ne ma prawa wejsc jelsi go nie wpuszcze a choloty do domu zazwycaj nie wpuszczam i kropka ,

  2. Nie się co dziwić ! Polacy dalej tkwią w komunie….i bardzo się to Polakom podoba….
    Jest dobrze !

    • A ja robiłem tak jak macywer dużo wynalazki bardzo oszczędności prądu i mam ciepło w domu nie muszę prad nawet wyloczyc główny prad mam swoje prad do max5 kw

  3. ja nikogo nie muszę wpuszczać w swoje progi. Nie ma jeszcze takiego prawa w Polsce. Nakaz wystawiony przez prokuratora z podaniem przyczyny najścia.

  4. Psem poszczuje niech tylko przyjda, spalam pspier, kartony, dykte odrobine wegla i moje dzieci maja cieplo.

Napisz Komentarz

Exit mobile version