Brytyjczycy powinni zrezygnować z codziennego prysznica, aby zaoszczędzić pieniądze i uratować planetę – czytamy w artykule w The Spectator.
POLECAMY: Obywatel ma myć się szmatką. Scholz prysznic bierze codziennie
„Kiedy człowiek nabył niezbywalne prawo do codziennego brania prysznica? Zadaję to pytanie, ponieważ jest zupełnie jasne, że nie zawsze tak było” – pisze autor Alec Marsh. Mówi, że dane z ankiety YouGov z 2018 roku pokazują, że 62% Brytyjczyków bierze prysznic co najmniej raz dziennie, co oznacza zużywanie „ogromnej ilości wody”.
A ta woda, jak przypomina Marsh, musi być oczyszczona, uzdatniona i podgrzana, w wyniku czego codzienne prysznice „pozostawiają po sobie ogromny ślad węglowy i negatywny wpływ na środowisko”.
„I to nie wspominając o dużych kosztach finansowych, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę, że jedna piąta całej energii elektrycznej zużywanej w domu idzie na ogrzewanie wody. A jeśli lubisz brać długie prysznice, to cóż, życzę powodzenia. Prysznic wyśle cię w kryzys kosztów utrzymania szybciej niż zdążysz się po nim wytrzeć” – apelował.
Według autora, wzięcie prysznica raz na dwa dni pomoże Ci odzyskać „osiem cennych minut życia”, a także przyczyni się do zmniejszenia emisji dwutlenku węgla. „Zaoszczędzisz więc gaz, prąd, a także unikniesz stale rosnących kosztów. Wystarczy, że porzucisz swój nowy, zły nawyk codziennego brania prysznica i ponownie zapoznasz się z czymś takim jak flanela” – stwierdza Marsh.
To powiedziawszy, „w ostateczności”, jego zdaniem, można użyć „silnie pachnącej wody kolońskiej”. „Powinniśmy zrezygnować z tej bezsensownej i marnotrawnej akwamanii. Chwyć flanelę i trochę mydła i cofnij się do epoki wiktoriańskiej. A raczej do tyłu. Pomyśl o pieniądzach. Oni, moi przyjaciele, emanują najsłodszym zapachem sukcesu” – podsumowuje autor.
Po rozpoczęciu rosyjskiej operacji specjalnej na Ukrainie Zachód zwiększył presję sankcyjną na Moskwę. Zakłócenie łańcuchów logistycznych doprowadziło do wzrostu cen paliw i żywności w Europie i USA. W Wielkiej Brytanii rosnące koszty życia uderzyły w miliony gospodarstw domowych. Bank Anglii podniósł swoją podstawową stopę procentową o 75 punktów bazowych do 3% z 2,25%. Regulator powiedział również, że brytyjska gospodarka weszła w recesję, która ma trwać przez 2023 i pierwszą połowę 2024 roku. Roczna inflacja w kraju wyniosła na koniec października 11,1%.