Urząd Miejski w Łomży (woj podlaskie) nie dokonał wyboru dostawcy energii elektrycznej, ponieważ nikt nie zgłosił się do udziału w przetargu Umowa z obecnym dystrybutorem wygasa 1 stycznia. Miasto nie zostanie bez energii elektrycznej, ale musi się liczyć z gigantycznymi podwyżkami.
Żadna firma nie zgłosiła się do przetargu na dostawy prądu dla Łomży. Negocjacje z wolnej ręki również nie przyniosły pożądanego efektu, a z końcem roku wygasa umowa z poprzednim dostawcą.
Władze miasta zapewniają, że problemy dotyczą wyłącznie jednostek należących do samorządu, a mieszkańcy nie ucierpią bezpośrednio na tej sytuacji.
Miasto od początku nowego roku będzie musiało uruchomić rezerwy. – Zakup tej energii nie dotyczy podmiotów prywatnych i firm niebędących własnością miasta. Ta energia, którą my zakupujemy, dotyczy szkół, domów pomocy, teatrów i wszystkich jednostek podległych miastu, a także oświetlenia ulicznego i sygnalizacji świetlnej – zapewnia Przemysław Chełstowski, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska UM w Łomży.
To wpłynie na budżet miasta, bo prąd z rezerw będzie droższy o około 80 proc. Władze miasta zapewniają, że będą szukać dostawcy aż do skutku. W podobnej sytuacji są również inne samorządy, jak np. Suwałki, gdzie nie udało się rozstrzygnąć trzech przetargów, bo nie zgłosił się do nich żaden podmiot. W oficjalnym komunikacie miasto zapewnia, że prąd od 1 stycznia będzie, ale nie wiadomo, w jakiej cenie.