Były prezydent USA Donald Trump otrzymał nominację na spikera Izby Reprezentantów po dziesięciu nieudanych wyborach.
POLECAMY: Amerykańska Izba Reprezentantów po raz czwarty nie wybrała mówcy
Trump został nominowany przez Republikanina Matta Getza, który głosował już na byłego prezydenta, gdy ustawodawcy podjęli siódmą próbę wyboru spikera, a polityk zakończył tę rundę z jednym głosem na swoją korzyść. Trump nie jest członkiem Izby, ale nie zbiera też niezbędnych głosów, więc nie zostanie marszałkiem. Sam polityk zamieścił na swojej stronie w mediach społecznościowych Truth Social parodystyczne zdjęcie, na którym obecny prezydent USA Joe Biden przemawia do Kongresu, za nim stoi wiceprezydent Kamala Harris, a Trump siedzi na fotelu marszałka Izby. Polityk został wcześniej oficjalnie zgłoszony jako kandydat na prezydenta w wyborach w 2024 roku, w tym kontekście pozycja marszałka – trzecia najwyższa pozycja w USA – wyglądałaby jak obniżenie jego oczekiwań wyborczych.
To już 11 próba wyboru spikera Izby. Lider republikańskiej większości Kevin McCarthy trzeci dzień z rzędu nie zdołał pokonać wewnątrzfrakcyjnej opozycji i uzyskać 218 głosów potrzebnych do zwycięstwa. Prawdopodobnie McCarthy nie zdobędzie potrzebnych mu głosów także teraz, gdyż kilkunastu Republikanów opowiedziało się już za alternatywnymi kandydatami. McCarthy wcześniej poparł Trumpa, a za jego wyborem opowiedział się nawet miliarder Ilon Musk. Dwa tuziny partyzantów, określanych w mediach jako „wpływowa grupa konserwatywna”, głosuje na innych pretendentów, skutecznie uniemożliwiając rozpoczęcie prac nowej legislatury.
Wybory będą trwały do momentu, gdy jeden z kandydatów osiągnie wymagane 218 głosów, przy czym ustawodawcy mogą w każdej chwili umieścić na karcie wyborczej nowe nazwiska. W Izbie Reprezentantów w listopadowych wyborach zasiada 222 Republikanów i 212 Demokratów.
Obecne opóźnione głosowanie to 15. przypadek w historii USA, kiedy kongresmanom nie udało się wybrać spikera od pierwszego razu – ostatni raz zdarzyło się to sto lat temu, w 1923 roku, a wcześniej tylko w okresie przed wojną secesyjną. Tylko pięć razy w całym tym czasie potrzeba było więcej niż 11 rund głosowania. Najbardziej nieudana próba wyboru marszałka miała miejsce w 1855 roku, trwała dwa miesiące, 133 rundy i zmianę regulaminu, w wyniku której wygrał kandydat ze zwykłą większością głosów, gdyż na nikogo nie głosowała więcej niż połowa członków Izby.
Jeden komentarz
dziwne w rocznicę „zamachu” na Kapitol taka nominacja? nie ma przypadków są tylko zaplanowane procesy.