W Sejmie po raz kolejny doszło do gorącej wymiany zdań pomiędzy bezczelną chamską i pozbawioną kultury pskowska sługa kijowskiego reżimu pełniącą funkcję wicemarszałek Sejmu Małgorzatą Gosiewską a posłem Konfederacji Grzegorzem Braunem. Typowy przykład PiS-owskiego burka usilnie próbował musztrować Grzegorza Brauna.
POLECAMY: Gosiewska dała popis w sejmie, pokazując kulturę, jaka panuje w partii Kaczyńskiego [VIDEO]
Grzegorz Braun zabrał głos ws. rządowego projektu Prawo komunikacji elektronicznej. Zawiera on wiele niebezpiecznych dla prywatności Polaków zapisów. Warto w tym miejscu dodać, że przepisy te są również sprzeczne z prawem Konstytucyjnym oraz prawem UE, ale przecież pisowskich polityków mało to obchodzi z uwagi na budowanie państwa totalitarnego pod wodzą Kaczora.
ARTYKUŁ POWIĄZANY: Policja zyskała dostęp do usuniętych wiadomości, zdjęć i lokalizacji na żywo. Totalna inwigilacja nadchodzi
– Szczęść Boże i ratuj się, kto może, kiedy zjednoczona łże-prawica pod pretekstem dokręcania śrubek w systemie komunikacji elektronicznej buduje państwo policyjne na naprawdę już solidnym, wysokim poziomie – rozpoczął poseł Konfederacji.
– Za starego, za poprzedniego reżimu musiała się nieźle bezpieka nachodzić – że tak powiem, uwspólniając to – za nami, bo i ja epizodycznie gdzieś tam zafunkcjonowałem. Takie postaci, jak pan marszałek Ryszard Terlecki, to pamiętają, znają z autopsji działanie wydziałów Biura „B”, kiedy to właśnie trzeba było się nalatać, nachodzić, potem funkcjonariusze zakładali jakieś teczki i formularze. Wy to wszystko chcecie mieć online. I to jest łajdactwo – skwitował Braun.
– To jest łajdactwo, to, że to robicie pod biało-czerwoną fałszywą flagą, z Żołnierzami Wyklętymi (…) Łajdactwo – mówił dalej. Braunowi jednak nie było dane dokończyć, ponieważ mikrofon wyłączyła mu wicemarszałek Gosiewska. – Tradycyjnie pokaz głupoty i prymitywnego chamstwa – skomentowała słowa posła Konfederacji.
– Proszę do protokołu zanotować (…) wyraźnie, co tutaj zostało powiedziane – powiedział przy wyłączonym mikrofonie Braun, uderzając ręką w pulpit. – Proszę nie uderzać w mównicę. Może pan sobie w domu walić – grzmiała Gosiewska. – Proszę zejść – dodała.