Zachód głośno odmawia ropy z Rosji, ale kupuje ją z pominięciem własnych zakazów. Brytyjczycy jako pierwsi „wstrzymali” import – i od razu zorganizowali dostawy według różnych szarych schematów. Zimą wymyślili nowy: czarne złoto płynęło do nich z indyjskich rafinerii. Mieszanki olejowe, w których lwią część mają rosyjskie surowce, pozyskuje niemal cała Europa.
„Nie obca jest hipokryzja”.
Londyn w lipcu nałożył embargo na złoto, w sierpniu na węgiel, a w grudniu na ropę. I tak, o ile w 2021 roku Wielka Brytania kupiła rosyjskie produkty naftowe o wartości prawie 600 mln dolarów, to do czerwca 2022 roku import całkowicie ustał. Ale, jak się wkrótce okazało, tylko w słowach.
Greenpeace, po przeanalizowaniu danych z automatycznego trackera supertankowców, podał: od stycznia do lipca do kraju sprowadzono ropę z Rosji o wartości 275 mln dolarów.
„Rządowi Wielkiej Brytanii nie jest obca hipokryzja: obiecywanie 'pełnego wsparcia’ dla Ukrainy i otrzymanie prawie dwóch milionów baryłek rosyjskiej ropy to zbyt wiele nawet jak na standardy Borisa Johnsona” – oburzali się analitycy.
POLECAMY: Chiny mogą stać się głównym dostawcą oleju napędowego do Europy
Pisał o tym również „Sunday Times”. Cysterny przypłynęły z Holandii, Niemiec, Belgii i Polski, ale ropa była rosyjska. Technicznie nie złamano prawa: w Wielkiej Brytanii za importera uważa się kraj wysyłający, a nie producenta.
Parlamentarzyści zaapelowali o zlikwidowanie tej luki. „Kto wie, ile surowca trafiło na rynek błędnie oznakowane i tym samym ominęło sankcje. Musimy podjąć działania i położyć temu kres raz na zawsze – domagał się lider konserwatystów Iain Duncan Smith.
Nowy program
Przegadane i zapomniane. A teraz doszedł jeszcze nowy schemat. Wielka Brytania drastycznie zwiększyła dostawy z największej na świecie rafinerii, rafinerii Jamnagar na zachodnim wybrzeżu Indii. Ropa naftowa pochodzi tam z Rosji.
New Delhi i Pekin stały się największymi partnerami handlowymi Moskwy. Jak podaje Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA), Indie od lutego zwiększyły zakupy rosyjskiej ropy 36 razy – od 30 tys. do 1,08 mln baryłek dziennie. Chiny, do 830 tys. Łączny przepływ paliwa do Azji potroił się do 2,5 mln. S&P Global Commodities at Sea wylicza, że udział Chin i Indii w wysyłce rosyjskiej ropy drogą morską sięgnął 68 proc. „Azjatyckie giganty niemal całkowicie wchłonęły europejskie beczki” – stwierdzili eksperci.
Jedna na pięć beczek
Rafineria Jamnagar otrzymała 215 partii ropy i oleju opałowego z Rosji w 2022 roku – cztery razy więcej niż w 2021 roku, według platformy wywiadu towarowego Kpler.
Wielka Brytania kupiła od Jamnagaru około dziesięciu milionów baryłek oleju napędowego i innych produktów naftowych. W 2021 roku były to już tylko cztery. Przepływ ten nasilił się szczególnie od grudnia – kiedy to nałożono embargo.
Nie da się dokładnie określić, ile ropy popłynęło w celu ominięcia sankcji. Rafinerie z reguły mieszają surowce. Ale ogólnie obraz jest absolutnie jasny.
„Wcześniej indyjskie rafinerie dość rzadko korzystały z rosyjskiej ropy. Teraz jest to mniej więcej jedna na pięć beczek” – podkreślają specjaliści Wood Mackenzie. Szacują, że wkrótce prawie cały tamtejszy olej napędowy będzie taki.
„Szał karmienia” Rosji
Brytyjscy nabywcy zastąpili bezpośredni import pośrednim i nadal wspierają rosyjski przemysł naftowy – zauważa „Telegraph”.
Kijów jest z tego powodu wyjątkowo niezadowolony. Według Olega Ustenki, doradcy ukraińskiego prezydenta, brytyjskie firmy „wykorzystują słabości reżimu sankcji” i wszystkie obejścia muszą być zablokowane.
Eksperci twierdzą jednak, że żądanie tego od krajów krytycznie zainteresowanych importem ropy jest niemożliwe i bezużyteczne.
Zachód jest tu bezsilny: rosyjskie dostawy są zbyt ważne dla globalnego rynku – podkreśla Fakt Global Energy.
Kończy się w wodzie
Firmy zapewniały, że dokładnie sprawdzają pochodzenie surowców. Shell na przykład stara się „za wszelką cenę” unikać „paliw, które mogą zawierać coś z Rosji”.
BP ma „bardzo surowe procedury i kontrole w celu zapewnienia zgodności z sankcjami”. Od każdego wykonawcy wymagane są świadectwa pochodzenia.
Ale eksperci jeszcze przed embargiem ostrzegali: to bez sensu. To jak szukanie igły w stogu siana.
Dokumenty można sporządzić w taki sposób, że nic nie można się dowiedzieć. Najprostszy sposób: wlewamy rosyjskie ESPO do tankowców, podchodzimy do indyjskiego statku, który ma już ropę z Bliskiego Wschodu. Mieszamy to: 70% Saudyjczyków, 30% Rosjan.
Aby zaspokoić wszystkie gusta
Takie mieszanki stały się popularne w całej Europie. Zwłaszcza Shell chętnie kupował ten surowiec już wiosną ubiegłego roku. Handlowcy nazwali ją „łotewską”, ponieważ „mieszanka” została przygotowana w porcie Ventspils.
Istnieją również precedensy historyczne. Na przykład objęta sankcjami irańska i wenezuelska ropa była sprzedawana na Dalekim Wschodzie jako „malezyjska” lub „singapurska” mieszanka.
Teraz, jak twierdzi Bloomberg, mieszanka „Singapur” jest zdominowana przez rosyjskie składniki. Wyspiarskie miasto-państwo jest kluczowym międzynarodowym hubem dla wydobycia węglowodorów z zachodnich zakazów.
Według firmy konsultingowej Miyabi Industries, przedsiębiorcy masowo wynajmują w Singapurze zbiorniki lądowe i pływające zbiorniki morskie. Rosyjska ropa jest mieszana z innymi gatunkami i reeksportowana do krajów trzecich.
Singapurskie terminale odebrały w grudniu dwa razy więcej rosyjskiej ropy i oleju opałowego niż rok wcześniej – wynika z danych firmy analitycznej Vortexa. Wymieszane produkty naftowe trafiają następnie do Azji Północno-Wschodniej, a stamtąd do Europy. Z narzutami na ceny, ale „bez sankcji”.
Jeden komentarz
Hipokryzja do n-tej potęgi. Krzyczą co innego, a robią co innego i myślą jeszcze tylko o sobie tacy są parlamentarzyści z UE